Teraz już widzieliście, co go wkurza: Alvaro Bautista spuszcza głowę, obraca prawy nadgarstek we właściwym kierunku i pozdrawia ich wszystkich. Tuż przed startem pierwszego wyścigu wątpliwa decyzja zespołu stewardów pozbawiła go najlepszej pozycji na starcie, degradując go do drugiego rzędu. Werdykt potwierdziło dopiero pokazanie nam co najmniej trzech wyprzedzeń: pierwszego bezpośrednio na starcie, decydującego przeciwko niefortunnemu Jonathanowi Rea i Toprakowi Razgatlioglu. Przed końcem przerwy Bautista rozwiązał już pierwszą sprawę holenderską. W ten sposób odnieśli sześć zwycięstw w siedmiu wyścigach, łącznie 38 i 64 miejsca na podium w 140 rozegranych wyścigach Superbike. Gdyby nie poszedł do Hondy na dwa lata, zbierając miliony zarobków i przyjmując ciężkie ciosy, Alvarito miałby świetne statystyki. Ale Ducati też sobie z tym radzi.
Rea stawia opór, po czym się poddaje
Jonathan Rea był przekonany, że rozwiązał problemy, radykalnie zmieniając konfigurację Kawasaki, odciążając przód tak bardzo, jak to możliwe. Ale mimo wszystko musiał zamontować twardsze przednie Pirelli SC2 (twarde), podczas gdy Bautista było stać na SC1 (średnie), z tym samym B800 z tyłu. Kawasaki utrzymywał prowadzenie przez dziewięć okrążeń, także dlatego, że Bautista pokonał kilka okrążeń, aby dorównać Toprakowi. Gdy pozbył się Turka, który stopniowo tracił kontakt (4 sekundy spóźnienia na koniec), Alvarito wycelował w Jonathana, wyprzedzając go z impetem. Do końca było jeszcze jedenaście okrążeń i przez 3-4 okrążenia ścigający wytrzymał. Ale Ducati nie zachwiało się, Bautista to w tym roku piekielna maszyna, która nigdy nie traci rytmu ani nie pozwala jej oddychać. W tym tempie mistrzostwa świata mogą zostać zarchiwizowane na długo przed latem.
W niedzielę ostatnie wyzwania
Assen zapraszamy na przystawkę, danie główne już jutro Superpole Race (11:00, 10 okrążeń) i wyścig 2 (14:00) na pełnym dystansie 21 okrążeń. Jak zawsze w Holandii, szczególną uwagę należy zwrócić na pogodę: wraz z deszczem wartości na boisku mogą się diametralnie zmienić.