Stefano Bedon to jedno z najbardziej znanych nazwisk w padoku MotoGP. Ma na swoim koncie ponad dwudziestoletnie doświadczenie: początkowo jako manager ds. komunikacji, a następnie kierownik zespołu. Fantic polegał na nim, aby uruchomić zespół wyścigowy i rozsławić markę na całym świecie. Wenecki producent motocykli uważa Mistrzostwa Świata za siłę napędową do zaistnienia i promocji swoich produktów. Prawdziwym celem jest zwiększenie międzynarodowej sprzedaży ich motocykli, aw konsekwencji stworzenie nowych miejsc pracy we Włoszech. Firma ma siedzibę w Santa Maria di Sala w prowincji Wenecja, ale posiada i buduje swoje motocykle i silniki w Motori Minarelli. Obecnie zatrudnia ponad sześciuset pracowników.
„Fantic to historyczna marka, ale obecna firma jest bardzo młoda – Stefano Bedon wyjaśnia Corsedimoto – tak naprawdę narodziła się w 2015 roku. Od tego momentu wzrost był wykładniczy, a komunikacja musiała się dostosować. Fantic określił klasę Moto2 jako najskuteczniejsze narzędzie do rozsławienia marki na całym świecie. Z tego punktu widzenia przejęcie struktury technicznej VR46 i nawiązanie współpracy z Tavullia było korzystnym posunięciem. Z dnia na dzień wszyscy znali markę Fantic. Bez tej operacji zwrócenie uwagi pozostałych czterech kontynentów zajęłoby znacznie więcej czasu”.
Zacznijmy od niewygodnych pytań. Jednak Moto2 nie są prawdziwymi Fanticami, ale mają ramę Kalex i silnik Triumph. Dlaczego jako producenci nie pomyśleliście o stworzeniu własnego motocykla?
„Musimy być realistami i szczerymi: klasa istnieje od ponad 10 lat, obecni od tego czasu konstruktorzy ram przeprowadzili szybki i stały rozwój. W tak konkurencyjnych ligach nie jest tak, że wchodzisz i wygrywasz. Ani MV, ani KTM nie odniosło sukcesu, który zaczął wygrywać, odkąd ściga się z ramami Kalex, tak jak my. Wtedy, gdybyśmy spróbowali, żaden czołowy zawodnik nie przyjechałby z nami ścigać się z projektem, który zaczynał od zera. Naszym celem jest posiadanie roweru, który pozwoli nam od razu być konkurencyjnymi. Motorsport się zmienia. Dzisiaj koncentrujemy się na ograniczaniu kosztów i komunikacji, musimy być tego świadomi. W Formule 1 normalne jest posiadanie silnika Ferrari lub Mercedesa i podwozia Dallary, nawet jeśli jesteś zespołem Alfa Romeo lub Aston Martin. Dla nas Moto2 jest narzędziem komunikacji korporacyjnej i być może zainspiruje nas do opracowania rowerów szosowych, które będą następnie produkowane i sprzedawane”.
Czego oczekujesz od Celestino Viettiego?
„Trenował dużo i najlepiej w Akademii. Widzę go bardzo naładowanego i myślę, że może być jednym z głównych bohaterów. Nie robię ryzykownych prognoz, ale miejmy nadzieję, że pożegna się pod koniec roku. Oznaczałoby to, że zrobił tyle dobrego, że uszczęśliwił wszystkich: nas, VR46 i jego fanów”.
Wybrałeś Niccolò Antonellego na drugiego kierowcę w Fantic, a potem zmieniłeś zdanie. Jak to wyjaśnisz?
„Jak błąd z naszej strony. W swoim debiucie w Moto2 Niccolò nie wypadł dobrze i myślę, że było to spowodowane zespołem cieśni nadgarstka, bardziej klasyczne problemy fizyczne, które dręczą rowerzystów pochodzących z lekkich rowerów. W ciągu roku przeszedł operację i w efekcie natychmiast po operacji wydawało się, że wraca do zdrowia również na torze. Po dyskusjach ze wszystkimi i biorąc pod uwagę, że Celestino chciałby mieć go jako członka drużyny, pomyśleliśmy, że go zatrzymamy. Ale potem, w drugiej części sezonu, nie wiem dlaczego, ale miał pionowy spadek wydajności. W tym momencie nie chcieliśmy tego potwierdzać, inwestować w niego, ryzykując pozostawienie go w domu po rozpoczęciu sezonu 2023. Przykro nam, ale ten świat jest nieubłagany: idź szybko, idź w górę, idź wolno, idź w dół”.
A potem wybrałeś Gomeza
„Tak, woleliśmy skupić się na bardzo młodym człowieku, takim jak Gomez, który właśnie skończył 18 lat, nowym talencie, za którym będzie podążał José Cardoso, były kierowca. W zeszłym roku Hiszpan niczym dzika karta imponował w ostatnich rundach, łatwo zdobywając punkty w Walencji. Decyzja o skupieniu się na Gomez nie jest absolutnie związana z kwestiami budżetowymi. Żaden z naszych kierowców nie płaci za wyścig. Zdecydowaliśmy się na doświadczonego jeźdźca i młodego do wzrostu w przyszłości i tak naprawdę chcielibyśmy stworzyć własną szkółkę”.
Jaka będzie rola José Luisa Cardoso?
„Naszym trenerem pozostaje Roberto Locatelli, który również jest bardzo dobry w tej roli. Cardoso będzie wspierał Gomeza w Mistrzostwach Świata, ale będzie też szefem zespołu Fantic w CEV, czyli przyszłej kuźni naszych kolarzy. To były kierowca, prestiżowe nazwisko, superentuzjasta i wielki łowca talentów: właściwy człowiek dla nas i bardzo dobrze zintegrował się z zespołem. Mówiąc o zespole, VR46 wykonał świetną robotę. To bardzo zżyta grupa i nawet 3 nowych chłopców doskonale się zintegrowało. Powstało piękne środowisko pracy i to już jest sukces”.