Siła pasji, profesjonalizm, mądrość. Trudno opisać Vanniego Lorenziniego, jednego z najwspanialszych techników i kierowników zespołów, jakich kiedykolwiek miał padok Superbike. Wygrał European Superstock, World Supersport i wiele włoskich tytułów. Młodzi ludzie zawsze patrzyli na niego z podziwem, ale też z odrobiną podziwu. I powiedzieć, że Vanni zawsze była niezwykle przyjazna, przystępna, pomocna dla wszystkich. Ale Lorenzini… to Lorenzini. Po prostu najlepsze. Na przestrzeni lat stawił czoła wielu burzom, zarówno motocyklowym, jak i życiowym, ale zawsze wychodził z nich z podniesioną głową, ba, bardzo wysoko. Wyróżniał się skrajną poprawnością i nie sposób znaleźć kogoś, kto mówi o nim źle.
„Zacząłem pracować przy motocyklach już w 1994 roku – Vanni Lorenzini mówi Corsedimoto – z zespołem Gimotor. Od razu zdobyliśmy Mistrzostwo Włoch z Marco Risitano. Następnie przez dwa lata pracowałem w Thunderbike Trophy, a następnie ponownie w mistrzostwach Włoch z Bimotą, a później z Suzuki. W 1999 roku wraz z dwoma partnerami: Leonim i Di Napoli założyłem Team Lorenzini by Leoni. Naszym pierwszym kierowcą był bardzo młody Vittorio Iannuzzo. Od 2000 roku do końca byliśmy również drużyną Włoch. Między innymi współpracowałem przez długi czas z Bike Service Stefano Morri”.
W latach 2000-2013 zespół Lorenzini by Leoni należał do najlepszych we Włoszech i na świecie.
„Wygraliśmy 8 włoskich tytułów, mistrzostwo Europy i świata oraz wypuściliśmy wielu młodych zawodników. Najlepsze lata to te z Yamahą”.
Kto z twoich jeźdźców jest najbardziej w twoim sercu?
„Wszystko dlatego, że nadal jestem w doskonałych stosunkach ze wszystkimi moimi jeźdźcami. Kiedy wygrywasz i dzielisz się pewnymi emocjami, jest to naturalna rzecz. Najmocniej łączy mnie Massimo Roccoli, z którym zdobyłem 3 tytuły mistrza Włoch oraz Michele Pirro, bo to oni najdłużej ze mną rywalizowali. Nadal rozmawiamy z wieloma moimi byłymi zawodnikami.”
Jakie były najlepsze i najgorsze lata Team Lorenzini?
„Dopóki zostałem z Yamahą, wszystko szło dobrze. Od 2009 roku zacząłem dostrzegać brzydotę motocyklizmu. Gdy sprawy zaczęły się powiększać, pojawiły się problemy. Był kolarz, który zachowywał się źle i nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań, pojawiły się trudności ze sponsorami i droga zrobiła się cała pod górę. W ostatnich latach przestało mi to sprawiać przyjemność. Nie mogłem wykonywać swojej pracy jako technik, nie miałem czasu na pracę nad silnikami, ale musiałem walczyć, aby związać koniec z końcem dla zespołu”.
Czy rok 2012 był snem czy koszmarem?
„W 2012 roku, w którym wygraliśmy Supersport World Championship z Kenanem Sofouglu, zniknęło dwóch bardzo dużych sponsorów. Obawialiśmy się, że nie uda nam się ukończyć mistrzostw, mimo że prowadziliśmy. Nie spać w nocy. Starałem się jak mogłem, aby uratować drużynę i znów ruszyłem do przodu, wraz z przybyciem rosyjskiego partnera. W 2013 roku wszystko szło całkiem dobrze, ale w następnym roku sytuacja zespołu się pogorszyła i przeszedłem na emeryturę..
Odszedłeś prawie w milczeniu, z wielką godnością.
„Zamknąłem się bez długów z personelem, mechanikami i dostawcami. Zawsze zachowywałem się poprawnie. Decyzja była niezwykle bolesna, wewnętrzny dramat, ponieważ jestem super pasjonatem. Tak mi przykro było wyjeżdżać. Zamknięcie zespołu odebrałem jako osobistą porażkę: zadałem sobie pytanie, gdzie, co, popełniłem błąd. Osiągnąłem wiele wyników, zdobyłem Puchar Świata, ale to nie wystarczyło. Ale potem zdałem sobie sprawę, że dokonałem właściwego wyboru. Po zamknięciu zespołu odnalazłem spokój, którego brakowało mi ostatnio i wyruszyłem ponownie”.
Co zrobiłeś po?
“Otworzyłem swój warsztat. Poprzez jednego z moich byłych pilotów, Vizziello, poznał Sandro Carusi i pracowałem z nim. Sandro od razu wydał mi się poważny i poprawny: świetnie się bawiłem. Odbyliśmy razem dobrą podróż, a następnie zostaliśmy oficjalnym zespołem Yamaha w magazynie. To były lata pełne satysfakcji”.
Dlaczego opuściłeś Motoxracing?
„W 2020 roku Vinales zadzwonił do mnie. Projekt mnie przyciągnął. Chciał otworzyć zespół od podstaw, aby jego siostrzeniec i inny dzieciak ścigali się w Mistrzostwach Świata 300 i potrzebował eksperta do zarządzania sektorem technicznym. W 2021 roku Vinales był zajęty swoim synem w MotoGP. Prawie nie przyjeżdżał na wyścigi, ja o wszystko dbałem, w zespole była dobra atmosfera i dobrze mi się pracowało. W 2022 roku było to znacznie bardziej obecne i pojawiło się szereg problemów, różnego rodzaju. Mogę to otwarcie powiedzieć: nie dotrzymał zobowiązań ekonomicznych, które złożył ze mną iz innymi. Fabio był ze mną w zespole, facet, który następnie wprowadził mnie do MRT, z którym obecnie pracuję”.
Alessandro Antonini, właściciel MRT, powiedział nam, że pewnego dnia pojechałeś do Cremony i był prawie zachwycony (przeczytaj tutaj).
„Naprawdę tak się stało. Fabio powiedział mi, żebym pojechał do Cremony, gdzie jeździ MRT i od razu poczułem się swobodnie. To bardzo profesjonalna struktura, ale jednocześnie znajoma. Znowu widzę Lorenzini Team od wczesnych lat, jest ten sam klimat i entuzjazm. Są poważni, zdolni i pełni pasji. W tym roku pojadę z nimi na wyścigi Coppa Italia i CIV. Ponadto od jakiegoś czasu współpracuję z kilkoma innymi firmami, takimi jak Gomma Racing. W zeszłym roku byłem także inżynierem Marco Bussolottiego, który wygrał CIV 600 Supersport”.
Vanni Lorenzini, wrócisz na mundial?
„Może. Tymczasem pracuję jako inżynier z MIE Honda w Mistrzostwach Świata Superbike. To zasługa Lucy Rosy, mechanika z MIE, z którego jestem szczególnie dumny. Luca zaczął ze mną współpracować, gdy był dzieckiem, zaraz po szkole, a ja starałem się przekazać mu swoje doświadczenie. Stał się naprawdę dobry”.