Tyle strachu, ale tylko kilka dolegliwości. Emanuele Pusceddu opuścił szpital Carreggi we Florencji i wrócił do domu. W minioną niedzielę został przewieziony helikopterem do kliniki w Toskanii po wypadku w wyścigu włoskich mistrzostw Supersport 600 (czytaj tutaj). Rzymski kierowca doznał złamania nadgarstka i obojczyka, ale nic poważnego.
„Na szczęście z Emanuele Pusceddu wszystko w porządku – mówi Marco Giovannangelo, kierownik zespołu J. Angel Racing Team – Nie może się doczekać powrotu na rower i poprosił mnie również o udział w ostatniej rundzie Mistrzostw Włoch, 8 i 9 października w Imoli. Niestety pod względem czasowym nie jest to możliwe. Nie jest w stanie zregenerować się na czas również dlatego, że jest to wymagający tor, nie ma szans na spróbowanie i nie biega w czwartki. Porzucamy ideę możliwości zaprezentowania się w Imoli, ryzykując wpadnięcie na coś, co mogłoby zagrozić fizycznemu wyzdrowieniu. Teraz zabieramy się do pracy na przyszły rok, aw 2023 postaramy się zebrać satysfakcję, która nas ostatnio przynosiła ”.
Emanuele Pusceddu w tym roku znalazł się w gronie głównych bohaterów włoskiej klasy 600CIV z trzema zwycięstwami, drugim i trzecim miejscem. W przeszłości startował również na arenie międzynarodowej, biorąc udział w Pucharze Europy Juniorów w 2015 roku oraz w Pucharze Świata Superstock 1000 w latach 2016-2018. (Zdjęcie Salvatore Annarumma)