Jakim małym fenomenem był Adrian Huertas: sprytem wygrał pierwszą partię, a rewanż wygrał nawet…dwa razy. Po olśniewającym początku rzucił się do ucieczki, dając do zrozumienia, że może zamknąć ją w powozie. Zamiast tego z błędem przywrócił do gry Yariego Montellę, co nie wydawało się prawdą. Hiszpan odzyskał jednak koncentrację i jak szaleniec wrócił do nacierania, by odzyskać prowadzenie. Czwartym zwycięstwem w ośmiu wyścigach umacnia swoją przewagę w Mistrzostwach Świata. W tym roku w Misano nie było chwały dla żadnego Włocha: Toprak był gwiazdą Superbike, Huertas rozwiał nadzieje w serii kadetów.
AKTUALIZACJA