Stefano Manzi zagrał naprawdę dobrze. W typowo holenderskie popołudnie przyjął właściwą strategię, jechał na pełnych obrotach na slickach w ciągu zaledwie dwóch–trzech minut, gdy przynajmniej tor na linii wyścigowej był prawie suchy. Chwilę po przekroczeniu linii mety znów zaczął padać deszcz, uniemożliwiając wszystkim innym reakcję. Pochodzący z Rimini ma tutaj ogromne doświadczenie od czasów swojej kariery w MotoGP, ale przede wszystkim ściga się na Yamasze wystawianej przez gospodarzy Ten Kate. Mają swoją siedzibę operacyjną zaledwie 50 kilometrów od Assen i dobrze wiedzą, kiedy grać w karty. Dla Stefano Manziego to drugi Superpole w jego karierze: nie startował z przodu od Australii ’23, czyli ponad rok temu.
Dzikie
Ten Kate wypuściła także Glena Van Straalena, który pobiegnie sprintem wraz ze swoim kolegą z drużyny. Strategia Ducati Aruba była również doskonała, a Adrian Huertas ustanowił trzeci czas w tym samym czasie, co najszybsze okrążenie Manziego. Zamiast tego powrót deszczu zaskoczył wielu dużych zawodników, w tym naszego Yariego Montellę. Lider mistrzostw świata został zatrzymany w boksie, gdy Manzi wykorzystał sytuację i kiedy wrócił do środka, okazało się, że płynie. Trzeba było stracić panowanie nad sobą, ale zamiast tego kolarz z Kampanii nie stracił zapału i korzystając z poprawy ostatecznie wspiął się z powrotem na jedenastą pozycję. Czwarty rząd nie jest najwygodniejszy, ale biorąc pod uwagę pozycję Yari, może umieścić na nim swój podpis. Niki Tuuli również zaliczył wielki powrót, lecąc na ostatnim dostępnym okrążeniu. Jeśli pierwszy wyścig będzie mokry, czy będzie on faworytem?
Zdjęcie: Instagram