Drugie zwycięstwo w sezonie dla Marco Bezzecchiego i jego nazwisko zapisane w historii MotoGP. Wygrywa tysięczny wyścig Mistrzostw Świata i zbliża się do czołówki tabeli, tracąc tylko jeden punkt do swojego przyjaciela z Akademii, Francesca Bagnaia. W niedzielę naznaczoną kraksami, wypadkami, kłótniami i natychmiastowymi pojednaniami kolarz z Romanii okazał się nie tylko szybki, ale i bardzo inteligentny. Przyjeżdża do Mugello z jedną pewnością: on również bierze udział w wyścigu o tytuł mistrza świata.
Bezzecchi podpisuje numer GP 1000
Po raz trzeci od startu mistrzostw Francesco Bagnaia dochodzi do siebie po wypadku i pozostawia pole otwarte dla swojego kolegi Marco Bezzecchiego, który zaczyna być naprawdę podstępny. Ducati z pewnością będzie próbowało go zatrzymać, być może krótkoterminowym awansem do zespołu Pramaca, czekając na miejsce w zespole fabrycznym. W Termas wygrał, korzystając z wyścigu na mokrej nawierzchni, tym razem poświęcił się na suchej nawierzchni w Le Mans. Tymczasem kędzierzawy uczeń Valentino Rossiego zdobywa uznanie zwycięstwami i sympatią. W idealną niedzielę dokucza Dornie po ceremonii wręczenia nagród. “Wygrałem tysięczny wyścig i dali mi 100-gramowy kubek, ale czy ci z Formuły 1 je widzą?„.
Wyzwanie na szczycie MotoGP
Decydujący wpływ na ten wspaniały wynik miał incydent na piątym okrążeniu pomiędzy Francesco Bagnaią a Maverickiem Vinalesem. Kilka zakrętów później odpadli również Luca Marini i Alex Marquez, torując drogę do zwycięstwa Marco Bezzecchiemu. Zbyt gwałtowne wyprzedzanie Marca Marqueza zmusiło go do rezygnacji z pozycji, Jorge Martin wyprzedził, ale na dziesiątym okrążeniu zaczął najpierw atakować swojego rywala Pramaca, a potem KTM Jacka Millera. Po oczyszczeniu horyzontu nacisnął pedał przyspieszenia, nadając szybkie tempo, aż do zwycięstwa na francuskim torze, które daje mu -1 z Bagnaia. “Jesteśmy świetnymi przyjaciółmi i to się nie zmieni, ale chcemy walczyć na torze„.
Mamy nadzieję, że ta przyjaźń może trwać nawet poza wynikami…”Chcę spróbować tak dalej. Wiesz, to trudne, ponieważ rywalizacja w MotoGP jest bardzo silna“, podkreślił Marco Bezzecchi. “Ale posiadanie przyjaciela takiego jak on i innych członków Akademii sprawia, że wszystko jest trochę łatwiejsze, więc mam nadzieję, że będę z nim tak dalej„. A przed odejściem z mediów wspomina: „Jesteśmy świetnymi przyjaciółmi, ale ciężko jest być na torze„.
Zdjęcie: MotoGP.com