Celem było wygrać i Pecco Bagnaia nie zrobił nic złego. Wyścig prowadzony z autorytetem, odpierając najpierw atak Mavericka Vinalesa, a następnie atak Enei Bastianiniego. Ducati podwaja się na mecie, z przyszłymi kolegami z drużyny podzielonymi przez 34 tysięczne! Hiszpan z Aprilii zamyka podium, po raz kolejny zmonopolizowany przez włoskich producentów. Fabio Quartararo musi się bronić i udaje mu się ograniczyć szkody dzięki 5. miejscu na mecie, co w każdym razie oznacza zmniejszenie przewagi do 30 punktów nad Bagnaią. Kronika Grand Prix San Marino.
Bagnaia król Misano
Jeśli chodzi o opony, wybór padł na twarde media dla wszystkich, jedynym wyjątkiem jest Watanabe, który jeździ z podwójnymi mediami. Świetny początek dla the Reds z przodu, w pierwszym zakręcie rozbił się Zarco, Pol Espargaro i Pirro już się wycofali. Ale to dopiero początek zwrotów akcji: w bardzo krótkim czasie na prowadzenie wypada Miller, debiutant Bezzecchi, po kontakcie Morbidelli-Di Giannantonio. W międzyczasie Bagnaia wykorzystuje to i wysuwa się do przodu, ale kryje się za nim „niebezpieczeństwo” o imieniu Vinales, który bardzo dokładnie widzi możliwość wygrania pierwszego zwycięstwa w barwach Aprilii. Jednak dowodzi czterech, a mianowicie Bagnaia, Vinales, Bastianini i Marini, a Quartararo nie jest zbyt daleko, ale nie na tyle blisko, by podjąć próbę ataku. Długie skonsolidowane pozycje, dopóki Bastianini nie odzyska swojej pozycji na Vinales i trzyma się swojego przyszłego boksera, 1-2 Ducati w biegu. W końcu próbuje też „Bestia”, na mecie dzielą ją tylko 34 tysięczne od Bagnai! Piemontczyńca odnosi jednak kolejny cenny sukces, jeszcze piękniejszy na rodzimym torze. Nadal dogania Fabio Quartararo 5. i wyprzedza Aleixa Espargaro, który dziś nigdy nie jest przenikliwy.
Ranking
Klasyfikacja Mistrzostw Świata MotoGP
Zdjęcie: motogp.com