Jorge Martin nie był autorem wybuchowego sprintu MotoGP w Katalonii, ale zajął czwarte miejsce (sześć punktów), co było bezcenne dla rankingów, szczególnie w świetle wypadku Pecco Bagnaia. Teraz bezpośrednim prześladowcą jest Marc Marquez z -37, podczas gdy aktualny mistrz Ducati oddala się z -44. Nieźle jak na wyścig o tytuł mistrza świata…
Problemy w Sprincie
Zawodnik Pramaca jak zwykle nie wyróżniał się w sobotnim szybkim wyścigu. Od Q2 wszystko stało się bardziej skomplikowane, zajmując siódme miejsce na starcie. Start był równie pod górę, ryzykując kolizję z Alexem Rinsem, który następnie zmusił go do odcięcia gazu. Na pierwszym zakręcie był już prawie poza czołową dziesiątką, od razu próbował zregenerować się, co skutkowało przegrzaniem tylnej opony. „Od tego momentu straciłem przyczepność i często korzystałem z przedniego koła, więc byłem na limicie możliwości. Muszę zrozumieć, dlaczego tak bardzo cierpię za innymi. Dałem z siebie wszystko i ostatecznie w gorszy dzień nawet czwarte miejsce nie jest takie złe„.
Postęp w rankingach
Czwarte miejsce jest warte złota w długodystansowych Mistrzostwach Świata MotoGP. Zmniejszył przewagę nad swoim bezpośrednim przeciwnikiem Pecco Bagnaią i teraz depcze mu po piętach z Markiem Marquezem. Dzisiejszy wyścig zostanie rozegrany na właściwym balansie pomiędzy słabą przyczepnością a średnimi oponami, na których powinien mieć lepsze czucie niż na miękkiej używanej w Sprincie. „Mam nadzieję, że wyścig będzie trochę wolniejszy, zwłaszcza na początku, bo nie wiem, jak ktoś, kto tak zacznie, dojedzie do końca.„, podkreślił Jorge Martin. Upadek Pecco sprawia, że wszystko staje się bardziej akceptowalne i z górki. „Wszyscy jesteśmy pod presją. Próba wygrywania wyścigów w MotoGP jest dziś bardzo, bardzo skomplikowana. Widzieliśmy dobry wyścig, piękny do zobaczenia z zewnątrz. Dzisiejsza szóstka ma potencjał, aby jutro wygrać (dziś, red.). Zobaczymy, co się wydarzy i jestem pewien, że będziemy się dobrze bawić„.
Po sprincie Montmelò w klasyfikacji zawodników MotoGP Marc Marquez jest na drugim miejscu i czeka na swoje pierwsze zwycięstwo…”Przed nami jeszcze długa droga, do mistrzostw jeszcze długa droga„, podsumował lider Mistrzostw Świata. „Jasne jest jednak, że walka z Marquezem, ośmiokrotnym mistrzem świata, z pewnością będzie jeszcze trudniejsza. Ale hej, Pecco jest również jednym z najsilniejszych. Wyzwanie jest więc bardzo duże. I robię wszystko, co w mojej mocy, aby ich pokonać”.
Corsedimoto TV Subskrybuj nasz nowy kanał YouTube tutaj