Marco Bezzecchi zdobywa kolejne podium po niesamowitych kwalifikacjach. Deszcz pojawił się tuż przed Q1, zmuszając zawodników MotoGP do zmiany opon deszczowych na slick. Posiadacz standardu VR46 nie wahał się podejmować ryzyka, podbijając pierwszy rząd pola startowego i walcząc najpierw ze swoimi markowymi kolegami, a następnie z Bradem Binderem, który był teraz na najlepszej drodze do zwycięstwa.
Bezzecchi na drugim podium sezonu
Czasami wydawało się, że to jedno z wielu wyzwań na Ranczu Tavullia, pośród zabawnych bójek między Bezzecchim, Morbidellim, Marinim i Bagnaią. Walc wyprzedzania, który ostatecznie wybrał Marco Bezzecchiego na antagonistę Brada Bindera, autora szalonego wyścigu sprinterskiego. “Próbowałem jak szalony, ale trochę za późno. Doszedłem do 7, nie dałem rady, on był lepszy. Jechałem szybko, czułem się dobrze, próbowałem… Nie sądziłem, że go dosięgnę, kiedy zobaczyłem go z bliska, dałem z siebie trochę więcej… Skończyłem 7 lat przyzwoicie, ryzykuję, próbowałem„.
Marco Bezzecchi awansował na 25 punktów w tabeli, za Pecco Bagnaią na +16 i Maverickiem Vinalesem na +3. W niedzielę spróbuje ponownie odnieść swoje pierwsze zwycięstwo w MotoGP i być może zgarnie pełny łup, aby zacząć rysować odległe horyzonty…”Jutro nie wiem, zobaczymy jaka będzie pogoda, trochę jak tancerz. Mam nadzieję, że to suchy wyścig, czuję się lepiej i byłoby fajniej – podkreślił pilot zespołu wyścigowego Mooney VR46 -. Będziemy musieli zacząć spokojniej, przede wszystkim po to, by chronić tylną oponę„.