Po dublecie w Portimao, Francesco Bagnaia startuje z szóstym miejscem w Argentynie. W wyścigu sprinterskim MotoGP Termas de Rio Hondo stoczył długą batalię z Alexem Marquezem, który w finale zakpił z niego, odbierając mu piątą pozycję.
Nie jest to wynik o jakim Pecco marzył, ale dzisiaj było mało punktów do zdobycia i nie było sensu na siłę ryzykować kraksą.Z pewnością wszystko będzie inaczej w niedzielę w wyścigu głównym i będzie walczył o podium. Ponownie wystartuje z trzeciego pola na starcie i ma potencjał, by dobrze sobie radzić.
MotoGP Argentyna, opinia Bagnaii na temat Sprintu
Bagnaia rozmawiał ze Sky Sport MotoGP, aby skomentować swój występ i dzisiejszy wynik: „Z Alexem daliśmy z siebie za dużo, ale wyścig sprinterski to też jest to. Aby zrobić więcej, musiałbym się położyć. Niektórzy kolarze czuli, że muszą mocno naciskać, aby pozostać z przodu, nie byłem w 100% sprawny. Nie byłoby sensu pchać mnie na krawędź. Cieszę się jednak z szóstego miejsca. Na starcie było trochę problemów z tymi, którzy przecinali drogę i uderzali w innych, ale to jest wyścig sprinterski… Bawiłem się dobrze, tempo było dobre i nie miałem okazji wyprzedzić. Jutro będzie coś innego, będziemy musieli zarządzać wyścigiem„.
Panujący mistrz wyjaśnił dzisiaj, co poszło nie tak w jego Desmosedici GP23: „Nie radziliśmy sobie zbyt dobrze z przodem, baliśmy się niskich temperatur i ścigałem się z pokrowcami, żeby wszystko było cieplejsze. Zamiast pozostać przy 75 stopniach, poszliśmy na 100, a to nie jest idealne dla gumy. To są rzeczy, które mogą się zdarzyć„.
Pecco wolał mieć Bastianiniego w polu karnym
Czy Alex Marquez go irytował? Bagnaia mówi nie, ale przyznaje, że przy mniejszej liczbie bitew obaj mogliby osłabić jeźdźców, którzy przybyli z przodu: „Wyścig sprinterski to jest to. Najważniejsze, żeby nie popełniać głupich błędów i nie poślizgnąć się. Alex był zdecydowanie agresywny, ale tak musi być. Ograniczyliśmy się trochę, pozycja na podium była dla nas obu. Przy zbyt wielu wyprzedzaniach straciliśmy czas„.
Na koniec zawodnik Ducati oświadczył, że wolałby, aby jego kolega z drużyny, Enea Bastianini, również był tam w Argentynie:Z pewnością mając Eneę, pomogłaby w weekendowym progresie. Wykonalibyśmy inną pracę, to bardzo by pomogło również w perspektywie Sprintu. Musisz dać z siebie wszystko z tym, co masz„.
Zdjęcie: Ducati