Francesco Bagnaia po raz trzeci w tym sezonie kończy karierę, ale pozostaje liderem w klasyfikacji kierowców MotoGP. Odległość od Marco Bezzecchiego to tylko jeden punkt, w Mugello będzie to niezłe starcie między dwoma uczniami Valentino Rossiego. O ile aktualny mistrz z pewnością ma coś więcej pod względem technicznym, o tyle kolarz ekipy satelitarnej VR46 do tej pory pokazał, że jest bardziej precyzyjny i stały.
Bagnaia robi trójkę… upadków
Piemontczyk z fabryki Ducati dalej kolekcjonuje wypadki, ten w Le Mans jest trzeci. “Szkoda, bo na pięć wyścigów po raz trzeci mieliśmy tempo, by wygrać i nie udało się„. Kontakt z Maverickiem Vinalesem, iskry w żwirze, natychmiastowe pojednanie przyciągnęło uwagę. “Były momenty napięcia, które bolały, nie jest to przyjemne. Nie do końca podobała mi się moja reakcja, ale adrenalina czasem płata figle, nie mam jej przy nim… To była niefortunna okoliczność„.
Zbyt wiele wypadków i urazów w tych mistrzostwach MotoGP, liczba ta ma wzrosnąć. Jakie jest rozwiązanie według Francesco Bagnaia? “Dziś każdy może wygrać, nie ma już tych 6 czy 7 dziesiątych, które istniały kiedyś między motocyklami oficjalnymi i satelitarnymi, służyły do ograniczania wypadków. Fantastyczna czwórka (Rossi, Stoner, Lorenzo i Pedrosa, wyd.) byli najsilniejszymi kolarzami w historii, ale mieli też motocykle fabryczne, inni nie mieli technicznego potencjału, aby wyprzedzić… Moim zdaniem powinniśmy wrócić do trochę różnicy między motocyklami fabrycznymi a satelitarnymi„.
Trudno się cofnąć, lepiej przeanalizować inne sztuczki, by nie stracić tylu punktów, które mogą drogo kosztować w walce o mistrzostwo świata. “Podczas tej przerwy chcę zrozumieć, dlaczego za każdym razem, gdy wydaje mi się, że jestem spokojna, z jakiegoś powodu coś spieprzę lub upadam„.
Włoskie wyzwanie na szczycie MotoGP
Dwie diametralnie różne postacie. Bagnaia najwyraźniej jest bardziej nieśmiała i powściągliwa, Bezzecchi bardziej pogodny i towarzyski, nawet jeśli ukrywa ukrytą nieśmiałość, którą bardzo dobrze maskuje. Pecco stał się jednym z najlepszych łamaczy w MotoGP po różnych kraksach w swoim debiucie, Marco nauczył się zwracać większą uwagę na telemetrię i słuchać rad eksperta, takiego jak Matteo Flamigni, szef załogi odziedziczony po legendzie Tavullii . Za wcześnie, by mówić o dwukierunkowym pojedynku o tytuł mistrza świata, ale pomysł pobudza wyobraźnię włoskich fanów…
Marco Bezzecchi okazuje się prawdziwym cierniem w boku dla aktualnego mistrza. W przeciwieństwie do idei większego zróżnicowania zespołów fabrycznych i klientów, Ducati przyjmuje zdecydowanie inną filozofię. W tym sezonie MotoGP wystawi cztery motocykle z oficjalnymi specyfikacjami, w tym dwa od Pramac, długoletniej filii firmy z Emilii. Ale dyrektor generalny Gigi Dall’Igna i jego ludzie są gotowi dostarczać najnowsze aktualizacje także kolarzom prywatnych drużyn, na które zasługują. Tak jak w zeszłym roku z Eneą Bastianini, a teraz z kolarzem Romagna z ekipy Mooney VR46. W teście w Jerez zapewnili mu ewolucję sprzęgła, aby poprawić fazę startową. Kolejnym krokiem będzie również optymalizacja pakietu aerodynamicznego.
Zdjęcie: MotoGP.com