Najbardziej utytułowany wszech czasów w ostatnich latach, pomimo swoich fizycznych nieszczęść, jest teraz o krok od wielkiej historii motocrossu. W ostatniej rundzie w Aguedzie Jeffrey Herlings osiągnął teraz rekord 101 GP, który należy do Stefana Evertsa, ale od razu miał pierwszą okazję, aby go przepisać. W następny weekend znów ruszają Mistrzostwa Świata MXGP, z Portugalii jedziemy do Hiszpanii, a as KTM spogląda w górę, goniąc absolutny rekord.
Colpaccio już w Hiszpanii?
Minęły zaledwie dwa wyścigi, odkąd Herlings, wciąż na drodze do wyzdrowienia po roku bez ścigania się z powodu ostatniej kontuzji, osiągnął 100. Agueda, z pewnymi modyfikacjami, a przede wszystkim odwróconym kierunkiem jazdy, dodała do motocrossowego etapu różne niewiadome. Nie wszystko poszło gładko dla Herlingsa, dziwna sztywność ramion dotknęła go w Wyścigu 1, nawet jeśli wciąż mówimy o 3. miejscu! Zamiast tego w wyścigu 2 nie było nikogo dla nikogo: zawodnik z numerem 84 odleciał, zapewniając sobie zwycięstwo, a tym samym także sukces w GP. Jesteśmy na 101, a hiszpański tor Intu Xanadu Arroyomolinos może być sceną wielkiego rozdziału w historii, podpisanego przez tego niesamowitego mistrza.
Herlings: „Znajduję starego Jeffreya”
Kilka dni i zobaczymy. Ale nawet jeśli nie w Hiszpanii, to i tak nie wydaje się to odległym celem. Talent Geldropa powraca ku uciesze jego zespołu KTM. „101 zwycięstw to coś wyjątkowego, teraz celuję w rekord!” Rzeczywiście, podkreślił Herlings. Ale także kierownictwu MXGP: Jorge Prado, autor świetnego początku sezonu, brakuje mu zaledwie 17 punktów, a przed nim jeszcze wiele wydarzeń. Wiadomość, niezbyt dobra dla przeciwników, jest taka, że Herlings znowu knuje. „To była długa droga, ale czuję, że znowu odnajduję starego Jeffreya”. Tylko po to, żeby cię trochę bardziej przestraszyć…
Foto: Obrazy KTM