Maurizio Bottalico odnalazł pełen spokój. Pomimo niedawnej kontuzji jest tak samo promienny jak zawsze. W zeszłym roku przeżył wir emocji. Chodźmy po kolei. 19 września 2023 roku kierowca z Kampanii mieszkający tymczasowo w San Marino ogłosił, że ze skutkiem natychmiastowym wycofuje się z zawodów. Niebezpieczeństwo dla wielu twoich fanów zażegnane: Bottalico zakończył sezon i zdecydował się kontynuować grę. W styczniu 2024 roku mistrz wyścigów szosowych zamieścił na swoim Instagramie informację o śmierci trzynastoletniej córki. 20 kwietnia wypadek w Landshaag oznaczał pożegnanie z udziałem w North West 200. Następnie musiał przejść operację, a obecnie przechodzi rehabilitację. Maurizio Bottalico opowiada o swoich emocjach wyłącznie Corsedimoto.
„Zaginięcie mojej córki to historia ze szczęśliwym zakończeniem. Na szczęście wszystko zostało dobrze rozwiązane i to dało mi wielki spokój, to jest to, co uczyniło mnie najszczęśliwszym ze wszystkich. Kolejna historia ze szczęśliwym zakończeniem to problemy fizyczne, które doprowadziły go do ogłoszenia w zeszłym roku wycofania się z zawodów. Teraz, pomimo niedawnej kontuzji, jestem bardzo spokojny i nie mogę się doczekać powrotu do rywalizacji”.
W logistyce jestem kozą
„Jestem szczery, jestem kozą. Tak, tak, zapisz to, bo to prawda! [ride] Na szczęście mam przy sobie Elenę, moją siłę. Gdyby jej nie było, żeby pomogła mi w organizacji podróży, logistyce i różnych praktycznych sprawach, byłaby to katastrofa. Ona mnie wspiera, ona mnie wspiera: to fundamentalne.”
Nazwisko Bottalico będzie słyszalne przez wiele lat
„Jeśli o mnie chodzi, zmieniłem wiele rzeczy w porównaniu z przeszłością, mam też zespół i planuję swoje zobowiązania konkurencyjne z roku na rok, ale wtedy moja córka Jari będzie się ścigać. Wierzę, że nazwisko Bottalico będzie słyszalne w świecie motocykli przez wiele lat.”
North West 200 wyblakł
„W tym roku miałem wystartować w North West 200, ale niestety doznałem kontuzji. Żeby zjeść twoje ręce. Przygotowałem już torbę z kombinezonem i różnymi rzeczami, które dałbym mojej drużynie, aby zabrała wszystko ciężarówką do Irlandii. Kiedy otrzymałem e-mail od Luftansy dotyczący lotu, serce mi zamarło. Bardzo mi przykro, że muszę to pominąć, bo jestem przekonany, że poradziłbym sobie bardzo dobrze. Tam jedziemy wszyscy razem jak na torze i może zostawiając za sobą kilku mocniejszych, mógłbym poznać jakieś sekrety toru. Niestety tak się stało, ale to część wyścigów. Teraz rehabilitacja przebiega najlepiej jak to możliwe i kto wie, może już w czerwcu będzie mógł wystartować w drugich Mistrzostwach Europy. W tym przypadku będę trochę na granicy możliwości, ale prawie na pewno będę na Wyspie Man w barwach drużyny Motozoo. Znam Fabio Uccelliego od wielu lat i w zeszłym roku dla zabawy pomyśleliśmy o wspólnym nakręceniu „Mana”.
Luca Salvadori śladami Bottalico
„Luca odebrał mi rekord w Deruta-Castelleone, ale szczerze mówiąc, cieszę się, że mu się to udało. Rekordy są po to, żeby je bić i naprawdę wolę, żeby zrobił to naprawdę mocny, profesjonalny kierowca, a nie jakikolwiek Pinco Pallino. Cóż, gdyby nieznajomy odebrał mi moją płytę, mógłbym być trochę zirytowany, ale w tym przypadku jestem dumny”.
Marzenie jeszcze nie do zrealizowania
„Bez wątpienia jednym z nich jest udział w North West 200 i planuję pojechać tam w przyszłym roku, a następnie do Makau. Tak, chcę jechać do Makau! Kto wie, może już w tym roku, biorąc pod uwagę, że ścigamy się w listopadzie, a zatem jest mnóstwo czasu na przygotowania i powrót do formy”.
Zdjęcie społeczne Maurizio Bottalico