Dobra sobota dla Luca Mariniego, trzeciego w kwalifikacjach i czwartego na mecie wyścigu sprinterskiego MotoGP w Le Mans. Ładne wyprzedzenie, którym przejął pozycję od Marca Marqueza, który potem w finale nie był w stanie jej odebrać, mimo że był bardzo blisko niego. Znakomity występ zawodnika zespołu Mooney VR46 Racing, z pewnością budujący przed jutrzejszym wyścigiem.
MotoGP Francja, Marini dotknięty przez Bindera: stewardzi zatrzymani
Pod koniec dnia Marini przemawiał do mikrofonów Sky Sport MotoGP i powiedział, że jest ogólnie zadowolony z tempa i końcowego wyniku:Jestem zadowolony, to był dobry wyścig. Nie spodziewałem się, że będę tak szybki, zamiast tego ustawiałem dobre czasy. Nieźle poszło„.
Następnie brat Valentino Rossiego okazał się krytyczny w Panelu Stewardów FIM: „Jestem wściekły, bo Binder wyrzucił mnie z toru w 8. zakręcie na pierwszym lub drugim okrążeniu. Dotknął mnie i nie otrzymał rzutu karnego, zamiast tego otrzymał go Pecco w Jerez. Innym razem mówimy o niekonsekwencji. W naszych głowach jest dużo zamieszania, nawet podczas jazdy. Trudno określić, co możesz, a czego nie„.
Luca niezadowolony z sytuacji
Mimo wczorajszego posiedzenia Komisji ds. Bezpieczeństwa nie udało się ostatecznie wyjaśnić, co jest dozwolone. Marini jest bardzo rozczarowany: „Nie ma linii. Na spotkaniu omówiliśmy punkty. Jeśli jest kontakt i zawodnik, który wyprzedza, zyskuje pozycję, czy jest spadek o jedną pozycję, jak w Jerez? Powiedzieli, że tak. Wtedy wśród pilotów były różne pomysły. Ale jeśli chcą utrzymać tę linię, dostosowujemy się. Binder może do mnie nie podejść. Dziś staramy się utrudniać drugiemu kierowcy wyprzedzanie, nie chcemy już tak czysto wyprzedzać jak kiedyś. To trudne, bo Jerez dostał rzuty karne, nie dzisiaj i jutro nie wiemy„.
Marches podkreśla również, że brakuje jedności między jeźdźcami, co jest ważnym czynnikiem: „Problem polega również na tym, że my, piloci, nie zgadzamy się. Są tacy, którzy chcieliby mniej kar i więcej swobody, są tacy, którzy chcą iść w kierunku większej liczby kar, ponieważ to my jeźdźcy o to prosiliśmy. W zeszłym roku, po kilku wypadkach, powiedzieliśmy sobie, że nie możemy sobie wzajemnie psuć wyścigów. Czyste wyprzedzanie jest możliwe, było ich wiele w historii i wydaje się, że nie można tego już robić„.
Wnioski Mariniego
Marini zakończył przemówienie stewarda karnego w jasny sposób: „Proszę o kolejkę na cały rok. Potem przy następnym możemy usiąść i porozmawiać o tym ponownie. Dla mnie ważne jest, aby wszystko było takie samo od pierwszego do ostatniego wyścigu„.
Na koniec żart z uśmiechem kierowcy zespołu Mooney VR46 Racing: „Jestem wściekły, bo gdybym był na miejscu Bindera, kiedy Bagnaia i Marquez coś schrzanili, mógłbym postąpić według siebie…„.
Zdjęcie: Valter Magatti