Mówią, że F1 jest nudna, a dominacja Maxa Verstappena i Red Bulla zniechęca opinię publiczną. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Mistrz Holandii stracił dziewięć triumfów z rzędu, trzecie mistrzostwa świata są teraz tylko kwestią arytmetyki, w tym tempie mógłby zakończyć rozgrywki nawet mając do stracenia pięciu GP. Jednak obwody są wyczerpane, takiego zainteresowania nigdy nie widziano. Nawet na Monzy są ludzie: wczoraj, w piątek, trybuny i trawniki były już bardzo zatłoczone. Verstappen wygrywa wszystko, a ostatecznie – w głębi duszy – intryguje także ludzi z Ferrari, choćby ze względu na przyjemność, jaką odczują w dniu, w którym Carlos Sainz lub Charles Leclerc zdołają go pokonać. Może w tę niedzielę, kto wie. Tymczasem Max w Monza odgrywa rolę „wroga”.
Wróg czy rywal?
„Po pierwsze, nie czuję się wrogiem, jeśli w ogóle rywalem” – zwrócił uwagę „La Gazzetta dello Sport”. „W każdym razie zawsze lubiłem tę całą pasję. Myślę, że po tym wszystkim powinniśmy rozpoznać, kiedy ktoś inny wykonuje dobrą robotę. Nie obchodzi mnie, co ludzie o mnie powiedzą lub powiedzą. Staram się dać z siebie wszystko, aby wygrywać wyścigi. Dzięki zespołowi mamy świadomość, że to, co robimy, zostanie na zawsze.”Krytycy twierdzą, że to w dużej mierze zasługa potężnego RB19 zaprojektowanego przez geniusza Adriana Neveya i tego, że wielu kierowców mogłoby wygrać w miejsce Maxa Verstappena. „Prawdopodobnie mogliby. Ale nie w taki sposób, w jaki robimy to teraz.” Odpowiedź Verstappena. Mówią też, że RB19 był dostosowany do niego. „Bzdury. To nie jest takie. Nie mówię zespołowi: „zrób mój samochód taki”, mówię: „zrób mi najszybszy możliwy samochód, a wtedy się dostosuję”.
Dziesięcina na celowniku
Max Verstappen dąży do dziesiątego zwycięstwa z rzędu, czego nie osiągnął żaden kierowca F1. Leclerc jest jednak przekonany, że nie jest nie do pokonania. „Tak powinien myśleć jeździec. Gdyby wierzył, że jestem niepokonany, zamknąłby walkę. Każdy jeździec myśli, że jest najlepszy.”. W każdym razie mistrz Holandii będzie musiał postawić pomnik Adrianowi Neweyowi, projektantowi cudów F1. Właśnie w tych dniach ukazało się drugie wydanie jego biografii „Jak zaprojektowałem moje marzenie”, opublikowanej we Włoszech przez CDM Edizioni.
Max i Adrian, para czarodziejów
„Adrian jest bardzo inteligentny, bardzo dobry w tym, co robi. To imponujące widzieć go przy pracy i myśleć o wszystkim, czego dokonał w swojej karierze. Zna mnie od dawna, kiedy przyjechałem, byłem dzieckiem. Porozmawiajmy teraz o samochodach, wyścigach, ale także o życiu i naszych pasjach”. Pilot i projektant to para czarodziejów. Jutro jest Monza, spróbuj ich pokonać…
Zdjęcie: Instagram