Matteo Ciprietti ściga dodatkowe tempo w CIV Supersport. 25-latek z Abruzji, zwycięzca National Trophy 2021 w Big Supersport, ponownie startuje w barwach ZPM Racing i Ducati V2. Kontynuuje swój bieg w narodowym Supersporcie, patrząc coraz wyżej. Dotyczy to działalności pilota, ale Matteo Ciprietti jest także instruktorem dla najmłodszych na mini torze rowerowym w Giulianova. Dlatego też studiuje zajęcia ruchowe w szkole średniej, studia magisterskie po ukończeniu nauki o motoryzacji.
Nie tylko to, znajdujemy go również bardzo zajętego rodzinnym biznesem. „Bardzo mnie wspierają” podkreślił Ciprietti. „Ale nawet w moim mieście wiele osób, wiedząc, że biegam, pyta mnie, jak leci, pyta, kiedy zaczynam… To daje mi ogromną energię”. Różne zainteresowania, ale zawsze ten sam duch: dobra zabawa. Rozmawialiśmy z Matteo Cipriettim, aby opowiedzieć mu trochę o wszystkich tych działaniach, a także o jego nowym roku w CIV: nasz wywiad.
Matteo Ciprietti, jak sobie radzisz w tym okresie?
Zajmuję się rodzinnym biznesem: mamy stację benzynową z barem iw ogóle, zawsze pomagam. Ale lubię to, jesteś na zewnątrz i zawsze jestem w kontakcie z wieloma ludźmi. Lubię mieć wszędzie nogi, poza sportem potrzebuję jeszcze czegoś. Jednak jeśli chodzi o silnik, pojechaliśmy w zeszłym tygodniu do Jerez, aby przeprowadzić kilka testów, są tam wszystkie warunki wstępne dobrego sezonu.
W 2023 roku zaczynasz ponownie z tym samym zespołem i tym samym motocyklem.
Ten, z którym wygrałem National Trophy, jako pierwszy doświadczyłem Panigale V2. Na początku nie wszyscy znali jego ewolucję, coś tam było, ale nie było wiadomo, czy będzie miała kontynuację. Od razu uwierzyłem w ten projekt i odpłacił mi się. Potem w 2022 byłem szybki od razu. W kwalifikacjach zawsze byłem z przodu, jedyną rzeczą jest to, że zawsze nie było podium ani zwycięstw z powodu szeregu okoliczności. Ale tej zimy ciężko pracuję, aby spróbować się przygotować: poziom Supersport od lat jest bardzo wysoki, to najtrudniejsza kategoria w CIV. Ale w tym roku dobrze pracowałem, aby być przygotowanym: sam motocykl czy tylko zawodnik nie wystarczą, musi być odpowiednia kombinacja. Można wtedy powiedzieć, że jestem „weteranem” kategorii, ścigam się tam od 2016 roku, poza 2019 rokiem w Moto2, ale to był inny świat.
Jak oceniasz ten rok w CEV Moto2?
Jeśli chodzi o metodologię pracy, jest bardzo zbliżona do Grand Prix MotoGP, jest dużo zakrętów, a motocykl bardzo różni się od tych, do których jestem przyzwyczajony. Zawsze ścigałem się z seryjnymi pochodnymi i wejście na Moto2 było trochę traumą. Poza tym, że nie znałem torów, opony były inne… Nie znalazłem takiej drogi, jakiej chciałem. Projekt miał trwać dwa lata, ale ostatecznie zrobiłem tylko jeden z powodu splotu okoliczności. Potem wróciłem do Włoch z tym nowym projektem Ducati i od razu mi się spodobał. Poziom CIV też jest bardzo wysoki, jeśli porównamy czasy z tymi z Supersport World Championship to nie ma dużej różnicy.
Trzeci rok z tym samym zespołem. Jak zaczęła się ta współpraca?
Zaczęło się w lutym 2021, byłem bez zespołu i tak naprawdę nawet nie chciałem się ścigać… Rok 2020 był dla mnie bardzo negatywny, więc nawet nie myślałem o ponownym rozpoczęciu sezonu startowego. Ale w każdym razie zawsze trenowałem, a potem, kiedy zbliżał się okres prób, moja wiosna pękła: nie mogłem żyć bez zawodów, one są moim życiem. Ale chciałem zrobić coś innego, zmienić scenę i wiedziałem o tym Panigale V2, który mógłby ścigać się w National Trophy. Nie miałem nic do stracenia, lubię Ducati i kto wie, co przyniesie przyszłość. Było kilka drużyn, są z Pedaso, jakieś 40 minut drogi od mojego domu i któregoś wieczoru do nich zadzwoniłem: negocjowali z jeźdźcem, ale ostatecznie wybrali mnie. Zespół to ZPM Racing Fabio Marchionniego, byłego zawodnika CIV Superbike, który wygrał National Trophy 1000 w 2015 roku. Za silnikiem podąża natomiast AP Racing Andrei Pizzato, który dużo pracował w Ducati i zdobył mistrzostwo świata Superbike. Od razu powstało uczucie z zespołem i motocyklem, potem narodziła się relacja przyjaźni i pracy. W 2022 byliśmy szybcy, teraz ułóżmy puzzle.
Zmieniłeś coś w swoim treningu na przestrzeni lat?
Tak, w tym roku postanowiłem coś zmienić, na przykład na siłowni z inną pracą. Ale ogólnie powiedzmy, że nastąpił wielki wstrząs. Ale dobrze czułem się w Jerez, więc miałem już kilka odpowiedzi. Czasami przewrót prowadzi do dobrych rzeczy, trzeba być gotowym na każdą zmianę, aby coraz bardziej się poprawiać.
Matteo Ciprietti jest nie tylko pilotem, ale także instruktorem.
Tak, tutaj jest mini tor rowerowy i podążam za dzieciakami, wprowadzając je do mojego świata. Jestem oficjalnym instruktorem od zeszłego roku, po ukończeniu kursu Federacji. To coś, co naprawdę lubię, sprawia mi satysfakcję, że mogę uczyć dzieci wszystkiego, czego nauczyłem się przez lata. Kiedy mówisz, słuchają cię, biorą cię za przykład i to jest piękne. Aby też lepiej podążać tą drogą zapisałem się na uniwersytet.
A w międzyczasie skończyłeś też studia.
Zacząłem przed okresem Covid, zapisałem się na Nauki Motoryzacyjne, aw lipcu ukończyłem trzyletnie studia. Teraz robię magisterkę, Aktywność ruchowa w Liceum. Chcę dalej zajmować się dziećmi i zdecydowałam, że będę o nich myśleć u specjalisty. Na ostatnich egzaminach, które zdaję, omawiana jest również psychologia: bardzo ważne jest, aby umieć z nimi rozmawiać i okazywać empatię, a także tworzyć dobre relacje z rodzicami i innymi ludźmi. Dla mnie studia były wyzwaniem, rywalizacją: być może udało mi się to dzięki tej mentalności. Muszę też powiedzieć, że w okresie covidowym udało mi się maksymalnie wykorzystać bycie w domu, bez możliwości biegania czy trenowania: zamiast nic nie robić, uczyłam się jak szalona i zdawałam kilka egzaminów online.
Ciprietti uczeń, pilot, instruktor, pracownik: jesteś bardzo zajęty!
Jeźdźcu powiedzmy, że kiedy są wyścigi i testy, nie mam życia jako kolarz jak inni. W „zwykłym życiu” wstaję wcześnie rano, jestem bardzo aktywna w życiu rodzinnym, aw weekendy jeżdżę na mini torze rowerowym. Pomiędzy wstawiam trening, kiedy tylko mogę, muszę być bardzo elastyczny, a potem regenerować się. Ale powiedzmy, że zawsze robię jeden trening dziennie: moja siłownia jest otwarta o piątej rano, bardzo często chodzę o 5:30-6:00, robię te dwie godziny, a potem jestem gotowy do pracy o 8:00. Potem o 10 wieczorem padam… Z wyjątkiem kilku wieczorów z przyjaciółmi: jest ciężko, ale dobre przyjaźnie idą za tobą i muszę powiedzieć, że zawsze otrzymuję dobre wsparcie. Generalnie jednak wycinam każdą przestrzeń do trenowania. Potem w sobotę i niedzielę jestem na torze minibike, w środku tygodnia po szkole robimy ćwiczenia z nieco bardziej zaawansowanymi dzieciakami.
W jakim wieku głównie podążasz?
Chłopcy mogą startować w zawodach w wieku ośmiu lat i starszych, ale nie ma minimalnego wieku do jazdy na motorze kieszonkowym. Niektórzy zaczynają od czwartej, tak jak ja na przykład. Najwyraźniej wszystko odbywa się w bezpieczny sposób, więc bardzo uważać, aby nie urazić dzieci: czasami sam dźwięk zapłonu doprowadza je do płaczu. Czasami zabieram je ze sobą, jeździmy razem na minirowerku i już na miejscu sprawdzamy, czy im się to podoba, czy nie. Po zakończeniu rundy, jeśli dziecko się uśmiecha, oznacza to, że dobrze się bawi. Z pewnością pozostawia dobre emocje: w ich oczach widzę swoje, gdy zaczynałem. Nie każdy zostanie Valentino Rossim, zawsze to powtarzam i nie to jest celem, chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę. Umiejętność jazdy na dwukołowym pojeździe nie jest dla wszystkich, jest ważnym doświadczeniem życiowym i przyda się również podczas uzyskiwania prawa jazdy na motocykl.
Czy instruktor Ciprietti miał kiedyś do czynienia z rodzicami przekonanymi, że mają w domu Rossiego?
Takie rzeczy się zdarzają i trochę mnie denerwują. Od dziecka w tym wieku nie można oczekiwać absurdów, zawsze trzeba pamiętać, że jest ono małe. To fakt, który powstał w tym ostatnim okresie: w latach 60. i 70. nie do pomyślenia było zobaczyć czteroletniego chłopca na motorze, w ogóle na pojeździe silnikowym. Poczyniono już duże postępy, ale trzeba się z nimi bawić: więc jeśli coś się powiedzie, jeśli zamiast tego pojawią się naciski lub oczekiwania, nic z tego nigdy nie wyjdzie. Rzeczywiście, dziecko zaczyna postrzegać to jako ograniczenie i pozwala temu odejść.
Instruktor i pilot: W jakim stopniu te różne zajęcia Ci pomagają?
Będąc instruktorem, przeglądam również koncepcje, które uważałem za oczywiste, o których już się nie myśli. Ale kiedy musisz wyjaśnić koncepcję, również ją przeglądasz, to bardzo mi pomaga. Patrząc na wszystkie doświadczenia, które miałem jako pilot, kiedy im o nich opowiadam, to jest więcej doświadczenia. Mam teraz 25 lat i zacząłem biegać, gdy miałem 5 lat, więc ścigam się od 20 lat i widziałem wiele rzeczy, zarówno dobrych, jak i złych. Wręcz przeciwnie, te ostatnie pomagają ci się rozwijać. W swojej karierze ścigałem się z Bastianinim, Di Giannantonio, Bulega, Augusto Fernandezem… Jeźdźcy, którzy są teraz w MotoGP, tą samą drogą, ale nie ma jednej drogi i niestety wybrałem złe rozwidlenia. Ale nie żałuję, próbuję wrócić i teraz myślę, że tam jestem, a potem co ma przyjść, przyjdzie.
Matteo Ciprietti, czy kiedykolwiek myślałeś o świecie?
Wcześniej tak, teraz myślę tylko o teraźniejszości, już nie o tym, co będę musiał zrobić, czy nie. Chcę po prostu cieszyć się wszystkim, co robię. Nie wiem, co przyniesie mi przyszłość, ale myślę, że jeśli ktoś robi wszystko właściwą metodą, może osiągnąć każdy wynik. Ale możesz też myśleć o Pucharze Świata, wtedy między powiedzeniem a zrobieniem… Przede wszystkim musisz wygrać i pozostać w czołówce, nie ma sensu po prostu nadrabiać liczb. Skupiam się tylko na teraźniejszości, potem zobaczymy.
Ty też jeździsz Ducati. Ale dokąd zmierzają Czerwoni?
Dokonują czystego zamiatania we wszystkich obszarach! W Mototurismo to także rekordy sprzedaży, potem zwycięstwa w MotoGP, w Superbike, teraz dotarły do MotoE… Dużo inwestują i zbierają owoce. Co mamy na myśli w takim razie…