Wejście na światowe podium to z pewnością wielka emocja. Jeśli, jak Ayumu Sasaki, udaje Ci się go również wygrać przy okazji etapu domowego, wtedy jest warty znacznie więcej. Nie tylko na poziomie osobistym, ale także w historii mistrzostw świata, bo nikomu jeszcze nie udało się w Moto3! Patrząc również na 125 cm3, jest tylko kilka precedensów… Patrząc na wszystkie klasy, możemy powiedzieć, że od 2009 roku na domowym podium nie było żadnego Japończyka z Hiroshi Aoyama, ale to był 250 cm3. Sasaki marzył o zwycięstwie przed swoją publicznością, ale nawet solidne trzecie miejsce, które wywalczył w 16. rundzie świata, ma duże znaczenie historyczne.
Sasaki, pierwszy, który to zrobił
Jak wspomniano, przed nim żaden Japończyk nie stanął na podium Motegi w kategorii Moto3! Oczywiście nie można powiedzieć, że nie próbowali. Na przykład, pamiętamy Hiroki Ono, ostatniego polemana przed Tatsuki Suzuki, który praktycznie osiągnął pierwsze miejsce na starcie wygranej w GP 2016. Jest 3. na fladze w szachownicę, ale potem zostaje zdyskwalifikowany i tym samym przegrywa cenny wynik … A wcześniej? Musisz spojrzeć na historyczne 125cc, aby znaleźć dwa poprzednie w Motegi. W rzeczywistości japońscy jeźdźcy w przeszłości wyróżniali się w swoim rodzimym GP, ale kiedy odbywało się to na Suzuce! Z drugiej strony na tym drugim torze zmagali się znacznie bardziej, co potwierdzają wyniki, poza dwoma wyjątkami. Pierwsza pochodzi z 1999 roku, jest to pierwsze GP Japonii poza Suzuką od 1987 roku (pierwsze są też dwie imprezy na torze Fuji). Masao Azuma triumfuje przed Hideyuki Nakajo 2., japońską super ortezą w domu! Potem trwamy kilka lat, ale musimy przyjrzeć się Grand Prix Pacyfiku: Youichi Ui faktycznie zostawia swoją pieczęć pięknym zwycięstwem w edycji 2001! Od tego czasu nikomu z młodszych klas nie udało się, ale zaciekła Ayumu Sasaki myślała o przerwaniu długiego postu.
„Podobało mi się każde okrążenie”
To najlepszy sezon w historii Ayumu Sasaki, który nigdy nie stawał na tak wielu podium. Motegi jest siódmy w klasyfikacji generalnej, ale z pewnością najpiękniejszy, odkąd mógł świętować przed rodziną, przyjaciółmi i domową publicznością. „Fantastycznie jest tu wrócić po trzech latach” Sasaki powiedział, wdzięczny za „dodatkowy impuls”, jaki dawali mu obecni fani. „Podobało mi się każde okrążenie. Byłem z przodu, ale później zacząłem cierpieć z powodu przyczepności z tyłu.” Gdy Masia rozbiła się, uciekające trio z Sasakim wśród głównych bohaterów nie miało problemu z zabezpieczeniem podium. W końcu nie był już w stanie podważać ani Guevary, ani Foggii. Odrobina żalu z powodu zużytych wcześniej opon. Ale nadal jest zadowolony. „Miło było móc prowadzić domowy wyścig. To był sen i dałem z siebie wszystko, jestem szczęśliwy.”
Zdjęcie: motogp.com