Debiut pod górę dla Andrei Mantovaniego i zespołu EvanBros w Mistrzostwach Świata Supersport. Po pechowym australijskim weekendzie, nawet indonezyjski z pewnością nie zaczął się pod dobrą gwiazdą. „Manto” tym razem powstrzymało go odurzenie, które dotknęło jego i innych członków zespołu, zmagających się z problemami jelitowymi w nocy z czwartku na piątek.
Emilian jeździec zawsze był niezwykle wytrwały w całej swojej karierze. Po raz kolejny dzisiaj zademonstrował swoją determinację, ruszając na tor, mimo że wcale nie czuł się dobrze. W pierwszej sesji przejechał 17 okrążeń i 18 po południu, zajmując 12. miejsce zarówno w klasyfikacji sesji, jak iw kombinacji dnia. Dla niego najważniejsze było nauczenie się toru i coraz lepsze zapoznawanie się z Yamahą R6 zespołu EvanBros. Pamiętamy, że Andrea Mantovani w ciągu ostatnich sześciu lat zawsze startował na 1000 we włoskich mistrzostwach Superbike. Ścigał się również w MotoE, ale w każdym razie zupełnie innymi środkami niż R6, więc to normalne, że potrzebuje trochę czasu.
Teraz leży w łóżku z gorączką: ma nadzieję, że szybko wyzdrowieje i będzie w dobrej formie na kwalifikacje i dwa wyścigi Mandalika. Pozytywny wynik byłby oczywiście bardzo ważny dla tabeli, ale przede wszystkim dla morale.
58 ilustrowana historia inspirowana niezwykłym Marco Simoncellim na Amazon