Kilka dni temu zmarł Mauro Forghieri, świetny inżynier, który napisał kilka stron historii F1 z Ferrari. W sumie 54 wygrane wyścigi, cztery tytuły mistrzów świata kierowców i siedmiu konstruktorów wygranych w latach 1962-1984.
Po zamknięciu swoich doświadczeń z firmą z Maranello pracował również z Lamborghini i Bugatti. Później wraz z Franco Antoniazzim i Sergio Lugli założył Oral Engineering Group. Ta firma zajmująca się projektowaniem mechanicznym była również zaangażowana w rozwój silnika BMW w Formule 1. Zbudowała również silnik dla MotoGP, ale w tym przypadku nie wyszła poza testy. Jednak w 2011 roku zaprezentowała OE-250M3R: silnik dla nowej kategorii Moto3.
Inżynier Manganelli wspomina Forghieri do Corsedimoto
Przeprowadziliśmy wywiad z Mario Uncinim Manganellim, inżynierem, który poznał Forghieriego w Oral i który powiedział nam, co reprezentował dla niego były dyrektor techniczny Ferrari.
“Poznałem go we wrześniu 1997 roku, po ukończeniu inżynierii mechanicznej, którą uzyskałem w czerwcu. Rozpocząłem pracę w Oral Engineering i poznałem tę niesamowitą osobę, którą mogę uznać za swojego drugiego ojca, jeśli chodzi o aspekt zawodowy. Pracowaliśmy razem od 1997 do 2002 roku. To, czego się nauczyłem, to metodologia, zawsze starając się poprawić to, co masz, nawet jeśli coś jest nie tak, bez zaczynania od zera. Był osobą z globalną i kompletną wizją silnika, ale dziś są specjaliści w tej czy innej części. Miał globalną wizję pojazdu, biorąc pod uwagę, że oprócz tego, że był świetnym inżynierem, był bardzo dobrym kierowcą, który stworzył wiele samochodów wyścigowych. Miał wielką umiejętność reprezentowania swoich pomysłów i rysowania odręcznego. Jest jeszcze kilka jego niesamowitych projektów“.
Jaki był twój związek z nim?
“Zawsze miałem bardzo konstruktywną relację, kilka razy się ze sobą kłóciliśmy. Miał bardzo żywiołowy, silny i zdecydowany charakter. Był bardzo pewny siebie. Nie mniej, mimo braku doświadczenia. Ale miałem pomysły i koncepcje, lubiłem się z nim porównywać na odręcznych rysunkach. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy, nawet w obliczu dyskusji. Od razu zaangażował mnie w projekt BMW F1. Był bardzo dobry w szkoleniu techników. Byłem jednym z ostatnich inżynierów, którzy szkolili się z metodologii opartej na projektowaniu, a następnie eksperymentowaniu, czego teraz brakuje. Obecnie brakuje prawdziwych projektantów, którzy potrafią wyobrazić sobie projekt nie tylko pracujący na komputerze, ale bezpośrednio na papierze“.
Po latach spędzonych w Oral zdecydowałeś się przenieść do KTM. Co on ci powiedział?
“Złościł się wystarczająco, a potem w końcu przyznał, że dokonałem dobrego wyboru, mimo że chciał, żebym z nim znowu została. Prawie tak, jak powiedział mi ojciec. Chciał, żebym poczekał z przejściem do KTM, ale powiedziałem mu, że mam świetną okazję, jadąc do koordynowania grupy projektowej i chcę spróbować. Więc powiedział mi, żebym go aktualizował. Zawsze byliśmy w doskonałych stosunkach“.
Czy jest któreś z jego zdań, które szczególnie pamiętasz?
“Tak, na przykład: „Jeśli potrzebujesz, zadzwoń, kiedy chcesz”. Kiedy wygrałem pierwsze mistrzostwa świata Superbike z Aprilią w 2010 roku i wygraliśmy wyścigi Monza, gdzie silnik jest królem, zadzwonił do mnie i powiedział: „Każdy, kto widział te wyścigi, może powiedzieć, że stworzyłeś niezwykle doskonały silnik”. A kiedy zdobyliśmy tytuł na Imoli, zadzwonił do mnie i powiedział: „Cóż, teraz wiesz, co to znaczy być mistrzem świata. To ogromna odpowiedzialność, ponieważ firma oczekuje, że te wyniki zostaną utrzymane”. Był bardzo dumny z osoby, która z nim pracowała i poszedłem go znaleźć. Zapytał mnie, jakich wyborów dokonałem, zawsze z dyskrecją i zawsze był bardzo ostrożny“.
Po KTM i Aprilii przesiadłeś się do F1 z Mercedesem. Jak skomentował to Forghieri?
“Powiedział mi, że uważa, że to właściwy czas, ponieważ jestem dojrzała. Kazał mi się bronić, bo my Włosi możemy powiedzieć o wiele więcej. Był z tego bardzo dumny. Kiedy Oral odrestaurował bolidy F1 z silnikami Lamborghini, zadzwonił do mnie Antoniazzi i ponownie spotkałem Mauro. Są to zdjęcia sprzed około roku, które szczególnie lubię. Mauro chciał mnie obok niego. Opowiedział nam wiele anegdot, w tym o swoim doświadczeniu w Formule 1 z Ferrari“.
Czy powiedział ci coś szczególnego o swojej przygodzie w Ferrari?
“Miał niewiarygodną, niemal braterską relację z pilotami. Kiedyś powiedział do mnie: „Pamiętaj, że przywiązanie do pilotów jest czasem bardzo niebezpieczne”. Oczywiście więź z kierowcami jest przyjemna, ponieważ to oni przyprowadzają na tor i starają się, aby Twój projekt odniósł sukces. Ale w swojej przeszłości z pewnością doświadczył wielu wypadków i miał chwile cierpienia“.
Forghieri to postać, która wciąż bardzo Cię inspiruje.
“To był prawdziwy punkt odniesienia, myślę, że takich ludzi już nie ma. Kiedy w życiu zdarza mi się szkolić młodych inżynierów, bardzo inspiruje mnie to, co zrobił. Zaczynam od podstaw projektu, a potem przechodzę do bardziej skomplikowanych rzeczy. Zawsze stosuję tę metodologię, on mnie tego nauczył. Szkolił mnie na maszynie kreślarskiej, chciał, żeby rysunek został wydrukowany w skali 1:1, żeby mógł zrozumieć, co zrobił. Do dziś używam tej metody. Rzadko stał przed ekranem komputera“.
Kiedy ostatnio go widziałeś?
“Spotkaliśmy się w połowie roku, widziałem, jak pasuje. Nie wydawał mi się bolesny. Myślę, że zasnął tak, jak chciał, przechodząc z jednego snu do wiecznego. Nie chciał cierpieć przez dni czy miesiące. Zostawił na mnie ogromny ślad. Kiedy wykonuję swoją pracę, wciąż zastanawiam się, co by pomyślał i co by powiedział Forghieri. Miał ogromną kulturę, czasami trudno było za nim podążać, ponieważ był naprawdę wściekłością, wulkanem. Miała niesamowitą umiejętność ręcznego przedstawiania pomysłów, nigdy jej nie widziałem“.
Z pewnością ktoś taki jak Forghieri zasługuje na należyte uhonorowanie.
“Należy coś zrobić, aby zapamiętać tę osobę, myślę, że jest to konieczne. Również miejsce w Modenie, które może go zapamiętać, wydarzenie poświęcone jego historii… Chętnie bym w nim uczestniczył. Mam nadzieję, że jest wola, to dziedzictwo, którego nie możemy stracić. Zawsze będę go pamiętał, jest osobą, którą bardzo cenię i która ceniła mnie bardzo. Czuję się jak jego syn, jeśli chodzi o karierę, to on mnie kierował. Spotkałem też innych ważnych techników, ale to on zrobił na mnie największe wrażenie“.
Końcowa anegdota.
“Kiedyś w Oralu bardzo stary i zdolny tokarz źle mnie potraktował. Zrobiłem coś złego z rysunkiem, a on źle odpowiedział. Nie wiedział, że Forghieri jest za nim i obserwował wszystko z niewielkiej odległości. Mauro przyszedł tam i powiedział: „Mario też mógł się mylić, ale musisz go szanować, bo on szanuje ciebie”. Okazał mi wielką sympatię, podkreślając, że jestem częścią jego zespołu. Utrzymywał moje stanowisko z wielką determinacją. Tokarz zdał sobie sprawę z sytuacji. To był bardzo miły znak, Forghieri szczególnie mnie lubił“.