Skomplikowany dzień dla Enei Bastianini, która wraca na swojego Ducati Desmosedici GP po wypadku w Sprint w Portimao. Już wcześniej stwierdził, że nie jest gotowy na 100%, ale wydawał się pewny, że może znaleźć się w pierwszej dziesiątce. Zamiast tego, dzisiejszy wolny trening MotoGP w Jerez pokazuje, że miał dużo problemów i że jego weekend może nawet zakończyć się wcześniej.
MotoGP Jerez, Bastianini w tarapatach: decyduje po P3
Bastianini, dwudziesty pierwszy w łącznej klasyfikacji P1-P2 na 1″277 od Aleixa Espargarò, rozmawiał ze Sky Sport MotoGP o swoich skomplikowanych warunkach:Było ciężko, ani mniej, ani więcej, niż się spodziewałem. Wiedziałem, że będę miał duże problemy z hamowaniem, zwłaszcza przy wchodzeniu w zakręt. Dopóki ruszam i mocno hamuję, czuję się dobrze, nie mogę wejść w zakręt. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, a potem zobaczymy, co robić„.
Zawodnik oficjalnego zespołu Ducati przyznał, że jego weekend w Jerez może zakończyć się jutro, jeśli nie poczuje się wystarczająco dobrze:Na pewno zobaczę, jak będę jutro rano. Chciałbym zrobić P3 i zrozumieć, czy warto się ścigać, czy nie. Tymczasem cieszyłam się dzisiejszymi okrążeniami na rowerze, nawet jak nie byłam na 100% bawiłam się„.
Enea liczy na rywalizację w Hiszpanii
Enea liczy na to, że wybiegnie w trzeciej sesji wolnych treningów, a potem oceni, czy zasadne będzie kontynuowanie weekendu, czy nie: “Jeśli sytuacja utrzyma się taka sama jak dzisiaj lub będzie trochę lepsza, warto byłoby kontynuować i zrobić kilka kilometrów, aby odzyskać zaufanie do motocykla. Jeśli będę gorszy, trudno będzie kontynuować. To zależy od mojego stanu„.
Trzeba pamiętać, że Bestia wynika to ze złamania prawej łopatki, co zmusiło go do przegapienia GP Argentyny i Ameryki. Próbował już wrócić do Austin, ale nie był w dobrym stanie, by wsiąść z powrotem na motocykl. Dostał zielone światło dla Jereza i wiedział, że nie będzie to łatwy powrót, ale wciąż miał nadzieję, że będzie mógł cieszyć się weekendem. Jutro rano będzie decydujące, czy będzie mógł kontynuować, czy nie.
Zdjęcie: Valter Magatti