Grand Prix Austrii nie było łatwe dla Aprilii, która stanęła przed ciężarem wiedzy o śmierci właściciela Roberto Colaninno. Zespół dołożył wszelkich starań, aby uhonorować przedsiębiorcę, który w 2003 roku przejął grupę Piaggio, ale ani z Maverickiem Vinalesem, ani z Aleixem Espargarò nie udało się zdobyć podium.
Na treningach wolnych przede wszystkim były oficjalny zawodnik Yamahy pokazał ważne tempo, ale zarówno w sprincie, jak i w długim wyścigu nie wystartował dobrze, co go uwarunkowało. W sobotę zajął 8. miejsce za swoim kolegą z drużyny, a w niedzielę 6. tuż za Alexem Marquezem. W Red Bullu chciał więcej, tempo było takie, że aż do mety.
MotoGP Austria, Vinales rozgoryczony po weekendzie
Pod koniec wyścigu Vinales nie krył lekkiego rozczarowania: „Od soboty nic się nie zmieniło – powiedział Motosan.es – i strzelaliśmy w ten sam sposób. Oczywiście w warunkach wyścigowych wszystko jest nieco bardziej skomplikowane, trudno było zarządzać oponami. Bardzo wcześnie zaczęli tracić skuteczność. Wiemy, że podążając za innymi kolarzami, przegrzewają się, a presja rośnie, a to staje się kolejnym wyścigiem„.
Tempo było niezłe, ale kiepski początek i konieczność powrotu nie jest łatwe. W sprincie start był totalną klapą, w wyścigu poszło już trochę lepiej. Maverick podkreślił, że potrzebny jest postęp, aby pomóc mu skuteczniej strzelać: „Musimy się poprawić, przynajmniej zacząć jak inni. Jesteśmy w tyle, zobaczmy, czy uda nam się poprawić przed Misano. Moje tempo i tempo Bindera były takie same, ale on był drugi na pierwszym okrążeniu, a ja byłem siódmy. Wyjazdy są niezbędne. Jako kolarz nie mogę zrobić więcej, mogę tylko mieć nadzieję, że będzie lepiej„.
Czy Aprilia poprawi RS-GP w najbliższej przyszłości?
Z pewnością nie jest to pierwszy raz, kiedy hiszpański kolarz traci pozycje na starcie i nie uzyskuje wyniku odpowiadającego jego tempu. Ma nadzieję, że Aprilia będzie w stanie podjąć kroki, aby zapobiec powtórzeniu się takich sytuacji.
Widzi jednak zespół, który ciężko pracuje, aby pomóc jemu i Espargarò: „Dajemy z siebie wszystko – oświadczył – i prawda jest taka, że nie mogę wymagać więcej od chłopaków z warsztatu. Przez weekend pracowali wyjątkowo dobrze. To, że pojechałem na maksimum na rowerze, nie wystarczyło, więc musimy się poprawić. Potrzebujemy cierpliwości, nie możemy się poddawać„. Podczas następnej wizyty w Montmelò przekonamy się, czy Aprilia wróci na podium.
Zdjęcie: Aprilia Racing