Weekend Termas rozpoczął się od razu w świetny sposób dla Marco Bezzecchiego. Pierwszy rząd w kwalifikacjach, drugie miejsce w wyścigu sprinterskim i pierwsze zwycięstwo MotoGP w niedzielnym wyścigu. Uczeń Valentino Rossiego potwierdza wielkość projektu Akademii i wielką pracę wykonaną przez zespół Mooney VR46. Zwycięstwo, które wisiało już w powietrzu z Portimao, gdzie pojawiły się dobre sensacje, i osiągnął je przed wszelkimi przewidywaniami. “Od razu połączyłem się z motocyklem, Ducati jest wyjątkowy, ale ty też musisz być dobry w tym, jak go wykorzystać„.
Bezzecchi liderem MotoGP
Triumf spisany dawno temu, prawie przez przeznaczenie. Tutaj w 2018 roku „Bez” wygrał swój pierwszy wyścig Moto3 i wytatuował układ toru na prawym przedramieniu oraz datę. Niesamowity wyścig dla Marco, który był w stanie objąć prowadzenie od pierwszego do ostatniego okrążenia na mokrym i zdradzieckim torze, na którym nawet tak doświadczony mistrz jak Pecco Bagnaia został znokautowany. W czterech wyścigach, które zebrał (w tym w sprintach) zdobył dwa miejsca na podium i jedno zwycięstwo, plasując się w czołówce mistrzostw świata. Jednak jest zbyt wcześnie, aby myśleć o tytule MotoGP, do końca pozostało jeszcze 19 rund, co daje w sumie 38 wyścigów. “Teraz przyjeżdża Austin i wiemy, że Marquez jest nie do pokonania. Chcę się tylko dobrze bawić i poprawiać. Zobaczymy za kilka miesięcy„.
Zwycięstwo w stylu „młota”.
Naciska na dźwignię hamulca, ale po tym trzaskającym początku sezonu Bezzecchi ma wielkie oczekiwania i entuzjazm. Wspiął się na podium w Termas w argentyńskiej koszulce podpisanej przez Leo Messiego, nieco w stylu Valentino Rossi 2015. W koszmarny dzień dla jego przyjaciela Pecco Bagnaia, pierwsze poświęcenie dla Romagna przeprowadzone samotnie zakończyło się 4-sekundową przewagą nad Johann Zarco, nawet jeśli na 20. okrążeniu różnica wzrosła do 7 sekund. “Pierwsze okrążenie było najłatwiejsze, bo masz maksymalną koncentrację i wiesz, że nie możesz pozwolić sobie na najmniejszy błąd. Potem byłem zdesperowany, rundy nigdy się nie kończyły„.
Radość taty Vito
Aby uczcić zwycięstwo GP Argentyny, pojawił się również nieodłączny ojciec Vito Bezzecchi: „Nie spodziewałem się tego już w drugim wyścigu. Wiedziałem, że ten moment nadejdzie, bo znam jego determinację – powiedział „La Gazzetta dello Sport” -. Marco był dobry, ale wszyscy byli dobrzy, Ducati, VR46, Matteo (Flamigni, jego inżynier torowy; wyd.) co jest fenomenem… W tym roku bardzo dojrzał, trenował całą zimę… Powiedziałem mu po przyjeździe, że jesteś zwierzęciem startowym„. Cieszy się z pierwszego miejsca swojego syna w klasyfikacji MotoGP, co jest spełnieniem jego marzeń, nawet jeśli zachęca, by twardo stąpać po ziemi. “Na myśl o tym robi mi się zimno„.
Zdjęcie: MotoGP.com