Król Ameryk opuszcza jeden ze swoich ulubionych etapów. Marc Marquez ma godną pozazdroszczenia mapę drogową w Austin, przynajmniej przed kontuzją w 2020 roku, ale nie może próbować jej poprawić w tym roku. Fizyczna rekonwalescencja trwa, ale nie jest jeszcze zakończona, więc Marquez nie weźmie udziału w Grand Prix Teksasu. Kolejna bardzo ciężka nieobecność Hondy, która jeszcze nie odbyła się bez swojego mistrza. Nawet nie określając, jakie będą rzeczywiste czasy odzyskiwania.
Marquez, notatka Hondy
Przedstawiamy dziś w całości oficjalny komunikat otrzymany od zespołu MotoGP. „Po ostatniej tomografii komputerowej Marc Marquez i jego personel medyczny w szpitalu Ruber Internacional w Madrycie potwierdzili, że pierwsze kości śródręcza wciąż są w stanie gojenia. W ścisłej współpracy z Repsol Honda Team i HRC, wszyscy postanowili umożliwić całkowite wyleczenie kontuzji, bez podejmowania niepotrzebnego ryzyka. Dlatego Marquez będzie kontynuował swój program rehabilitacji w domu, aby jak najszybciej wrócić do formy.
A kara?
Po naprawieniu błędu przez sędziów, którzy ukarali Marca Marqueza najpierw tylko na GP Argentyny, potem przekształcili się w „pierwszy lekarz ogólny, w którym wziąłby udział”, nie ma jeszcze rozwiązania. Honda przekazała swoje odwołanie, które zostało uwzględnione i przekazane do Sądu Apelacyjnego FIM. Kiedy będzie wyrok? Jest wiele do wyjaśnienia, a biorąc pod uwagę zarówno zasady, jak i to, co początkowo napisali Stewardzi, może to zakończyć się impasem. W sumie jednak numer 93 również płaci jej gorzej niż inni. Oprócz kontuzji, na światowym poziomie zaliczył już zero w Portimao, podwójne zero w Argentynie, kolejne podwójne zero, które przybędzie do Teksasu.
Zdjęcie: HRC_MotoGP