Sobota na torze Mugello pozostawiła wiele złości i zero punktów dla Enei Bastianini, który wylądował na asfalcie po kontakcie z Jorge Martinem, gdy ten był drugi. Lider mistrzostw MotoGP próbował go wyprzedzić i udało mu się, ale „Bestia” chciała zamknąć linię i znalazła się na ziemi. Dla Kierownictwa Wyścigu był to wypadek wyścigowy i dlatego nie nałożono żadnych sankcji.
Kontakt na zakrętach 1
Ducati GP24 Bastianiniego i Martina zderzyły się w San Donato. Hiszpan kontynuował wyścig, Włoch od razu zamknął najbardziej oczekiwaną sobotę MotoGP dla producenta z Borgo Panigale. Upadek, który następuje w najgorszym momencie, biorąc pod uwagę odejście Enei z oficjalnego zespołu. Enea Bastianini nie kryje rozgoryczenia z powodu odcinka, mimo że od razu skupia swoją uwagę na niedzielnym wyścigu. „Nie widziałem tego zbyt dobrze, ale słyszałem! Szkoda, że mój wyścig zakończył się tak wcześnie, bo byłem szybki. Widziałem, że Jorge był nieco zdenerwowany, więc pomyślałem, że od razu go wyprzedzę. I nic, zachowywał się jakby mnie tam nie było…„.
Nie ma co żałować zera, jakie odniosło Sprint w Mugello, lepiej pomyśleć o dzisiejszym Grand Prix, podczas którego kolarz z Romagny ma nadzieję przełamać włoskie tabu, próbując zwyciężyć w swojej ojczyźnie. „W niedzielę spodziewam się innego wyścigu, myślę, że będzie to wyzwanie skupione na oponach, zwłaszcza przedniej, która bardzo się zużywa. Będziemy musieli spróbować ją bardzo dobrze zakonserwować, a następnie będziemy musieli zdecydować, którą oponę zastosować na tył. Myślę, że jestem całkiem przekonany co do tego, co należy z tym zrobić„.
Dla stewardów był to wypadek wyścigowy
Po wypadku w pierwszym zakręcie Bastianini oglądał te obrazy w kółko, w końcu utwierdzając się w przekonaniu, że kolarz Pramac ponosi pewną odpowiedzialność. „Nie byłem jeszcze u komisarzy. Powiedzmy, że z obrazów, które widzieliśmy w telewizji, nie wynika, że kogokolwiek można ukarać. Ale jeśli zobaczysz obrazy Farinellego (fotograf MotoGP, red.), tam trochę lepiej rozumiesz dynamikę. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Moim zdaniem, gdyby nie był to kontakt karny, z pewnością byłby to kontakt bardzo graniczny„.
Wyzwanie z jego bokserskim partnerem zostaje przełożone na kilka najbliższych godzin, zwycięstwo nie jest proste, ale też nie niemożliwe. „Powiedzmy, że moim zdaniem trudno sobie wyobrazić, jak to się mogło skończyć, myślę, że przynajmniej próbowałbym zostać w Pecco. Ale po przejechaniu dopiero dwóch okrążeń nie mogę tego dokładnie wiedzieć. Zwykle w długim wyścigu czuję się lepiej, myślę, że mam duże szanse na utrzymanie się w czołówce… Powiedzmy, że to, co mogę zrobić w niedzielę, jest o wiele ważniejsze niż to, co wydarzyło się dzisiaj„.
Ze swojej strony Jorge Martin rozgrzesza się, nie biorąc na siebie odpowiedzialności. Wyścig również zakończył się przedwcześnie dla Madrileniańczyka, na cztery okrążenia przed końcem, co spowodowało jego pierwszą emeryturę w sprincie w tym sezonie MotoGP. „Na pierwszym okrążeniu Enea powstrzymywała mnie od zewnętrznej strony, co było niebezpieczne. Skręciłem normalnie, ale nie wiedziałem, że się rozbił, widziałem to w telewizji… Wyprzedził mnie, wjechał szeroko i zamknąłem linię. Wcale tego nie widziałem„, powiedział Hiszpan. „Myślę, że było bardzo, bardzo blisko, ale on był szeroki, dlatego wszedłem do środka„.
Corsedimoto TV Subskrybuj nasz nowy kanał YouTube
Zdjęcie: Instagram @bestia23