Wraca po dwóch latach, żeby zapomnieć. Alessandro Lupino obrał właściwą drogę, a wynik GP Hiszpanii to potwierdza. 9. miejsce w klasyfikacji generalnej, a tym samym pierwsza dziesiątka, potwierdzająca, że nawet najbardziej doświadczony z naszych światowej klasy chłopaków jest w końcu na „powrocie”. Mocny sygnał przyszedł wraz ze zwycięstwem włoskiej sceny w Maggiora, z Lupino jako przykładem Włocha w formie w tej specjalności. Nawet jeśli nadal nie daje tytułu… Rozmawialiśmy z zawodnikiem Beta po iberyjskiej rundzie Mistrzostw Świata MXGP, oto co nam powiedział.
Alessandro Lupino, przede wszystkim jak się masz?
Wreszcie jestem ustawiony. Nadal miałem ciężki okres, myślę, że noszę go od zeszłego roku: odkąd mam zapalenie wyrostka robaczkowego, biorę wszystko, co mija! Byłem chory dwa tygodnie temu, w zeszłą środę skończyły mi się antybiotyki i teraz wracam do zdrowia. Ale niedziela poszła dobrze, więc to znaczy, że dużo się poprawiam.
Konkretnie, jak przebiega ten okres rekonwalescencji?
Dobrze się rozwija. Wiedziałem, że na początku sezonu będzie mi trudniej, więc dopiero po kilku wyścigach będzie lepiej. Nie jestem jeszcze w formie i muszę trochę nad tym popracować, ale w tej chwili powiedziałbym, że jestem w 80%. Może byłbym lepszy nawet wcześniej, gdybym nie został zatrzymany przez około dziesięć dni bez jazdy, przez co trochę straciłem. Ale myślę, że za 2-3 wyścigi będę na 100% gotowy, żeby dobrze to rozegrać.
Jednak w GP Hiszpanii w końcu poszło dobrze!
Tak, wreszcie w top 10! Powiedzmy, że to jest mój cel w każdym wyścigu i ostatecznie mi się to udało. Ale tak naprawdę nie myślałem o przyjeździe do Hiszpanii i zajęciu 9. miejsca w klasyfikacji generalnej w taki sposób, w jaki byłem. To dobry sygnał na kolejne wyścigi, może będąc w dobrej formie uda mi się pojechać jeszcze lepiej.
„Punkt startowy” dla Ciebie w bardzo długim sezonie.
Tak, dokładnie. Nadal możemy mieć dobre wyścigi!
Niezależnie od wyników, czy miało miejsce już jakieś szczególne wydarzenie, które reprezentowało „zmianę biegów”?
Zrobiłem dodatkowy krok, kiedy wygrałem w Maggiora we Włoszech. Stamtąd był dodatkowy bieg, ustawiliśmy trochę motocykl tak, jak chciałem i zmieniliśmy tempo. Nawet jeśli w poniedziałek od razu zachorowałem… Był taki mały zastój, ale potem nastąpiła zmiana.
Alessandro Lupino, tutaj też w końcu udało ci się ponownie zaistnieć!
Tak, nie byłem w stanie wygrać we Włoszech przez dwa lata, a Beta nie wygrała w motocrossie przez 70 lat. Dla mnie to była ogromna satysfakcja po dwóch latach udręki! Jest nas dwóch, którzy mają nieco szybsze tempo, czyli Forato i ja, więc w każdym wyścigu to my będziemy walczyć.
Jak bardzo taki wynik pomaga na poziomie moralnym?
Na pewno dużo! To sprawia, że widzisz, że jesteś silny i czujesz, że możesz to zrobić, na poziomie moralnym bardzo pomogło.
Jeden komentarz: Włosi radzą sobie obecnie całkiem nieźle, prawda?
Jesteśmy w dobrej formie! Adamo jedzie bardzo szybko, spodziewałem się, że będzie szybki, ale nie w taki sposób: to kolarz, który już udowadnia, że jest konkurencyjny. Guadagnini pojechał dobry wyścig, ale on też ma tempo, Forato radzi sobie dobrze. Powiedziałbym, że Włochy nie są w złym stanie! Może w tej chwili nie mamy kolarza, który mógłby wygrać mistrzostwa świata, ale może w przyszłym roku spróbujemy z Adamo.
Widzisz to trudne, więc powrót do Jago Geertsa.
Tak, chyba że coś się stanie. Ale on [Adamo] jest kimś, kto może dążyć do tytułu mistrza świata.
W MXGP zamiast tego mówisz, że wciąż jest wiele do zrobienia.
Byłoby niezłe kliknięcie na mundial. Maciej [Guadagnini] on jest najbliżej, w niedzielę był dobry na podium, ale oni mają jeszcze jedno tempo przed sobą.
Jeden w szczególności, Jeffrey Herlings… Jak myślisz, czy wrócił do formy?
Tak, tak, teraz go nie ma i już go nie zatrzymają!
Alessandro Lupino, wracając do ciebie: czy możesz teraz na stałe dążyć do pierwszej dziesiątki?
Tak, teraz może to być cel wszystkich wyścigów, a nawet w niektórych możemy zbliżyć się nawet do 5-6 miejsca. Myślę, że to mój limit, ale w tej chwili celem jest miejsce w pierwszej dziesiątce.
Czy zamiast tego jest jakiś tor, na którym widzisz siebie z większymi trudnościami?
Tak, zdecydowanie Lommel i holenderski GP w Arnhem. Dwa etapy na piasku, na których moim zdaniem ciężko będzie się utrzymać, ale postaramy się ograniczyć szkody.
Jak przebiega adaptacja do wyścigu kwalifikacyjnego na pełnych obrotach?
Dla mnie nadal nie jest dobrze. Renaux i Febvre doznali kontuzji w sobotę, to zbyt niebezpieczne. Ale niestety tak już jest i musimy dawać z siebie wszystko. Nadal tego nie lubię i nigdy się z tym nie pogodzę.
Nadchodzące programy?
Teraz kolej na Włocha w Fermo, gotowego do walki z Forato. Zawsze będziemy grać ja i on, z pewnością celem jest pokonanie go! Potem będziemy mieli mundial we Francji.
Jonathan Rea wspaniała biografia: „In Testa” dostępna na Amazon