Bardzo złożony GP Mugello dla duetu Angeluss MTA, wśród wielu sankcjonowanych w sobotę. Zaczynając od tyłu plus kara za długie okrążenie: Stefano Nepa i Ivan Ortola zareagowali w wyścigu, awansując i podchodząc do walki dość wysoko, zajmując odpowiednio 9. i 11. miejsce. Niezwykłe, ale gorzkie wyniki dla Alessandro Tonucciego: nie był przeciwny sankcjom dla swoich chłopców, ale nie spodziewał się, że będą aż tak ciężkie. Ostateczne wyniki sugerują, że domowy GP zespołu mógł być znacznie inny…
Rozczarowanie Tonucciego
“Będę musiał porozmawiać o tym ze stewardami FIM w Niemczech, więc to nie jest zrównoważone” w rzeczywistości zadeklarował Corsedimoto Alessandro Tonucci. Nie brakuje kija zarówno dla Nepy, jak i dla Ortoli. „Powinni byli zostać ukarani, mylili się i to było słuszne” – podkreślił w istocie właściciel MTA. Nie spodziewał się jednak nałożonej kary, a mianowicie startu z tyłu plus kary za długie okrążenie. „Munoz miał dwa długie okrążenia za wypadek z Nepą w Austin…” wspomina Tonucci. „Naruszyliśmy okrążenie Bertelle’a, to prawda, ale nie mogło być surowszej kary niż ta nałożona na Munoza!”
Powrót
Jednak jest też satysfakcja z reakcji jego chłopców. „Oboje walczyli o 6. miejsce, a potem zajęli 9. i 11. miejsce: jestem z tego bardzo zadowolony, dobrze nam się pracuje”. Jednak gorzki smak pozostaje w ustach. „To był wyścig u siebie, a my również walczymy o tytuł. Gdyby obaj zaczynali w swoich polach, czyli 7. i 10., z pozostałymi rozegralibyśmy mecz do końca. To pokazuje, co zrobili”. podkreśla Tonucci. Już patrzymy w przyszłość, za kilka dni na Sachsenring odbędą się Mistrzostwa Świata. „Na szczęście są wyścigi połączone, lepiej od razu zacząć od nowa” podsumował Tonucci.
Zdjęcie: Valter Magatti
