Nagły powrót do Mistrzostw Świata Moto3 ze świetnym podium. Andrea Migno ukończył naprawdę pamiętne GP w Argentynie: szybka adaptacja do motocykla, natychmiastowe Q2, dziewiąta pozycja na starcie, zacięty wyścig jako główny bohater pomimo złej pogody. Ale nowy kierowca CIP, który pod koniec 2022 roku trzymał się na nogach, był bardzo zmotywowany i udało mu się osiągnąć świetny wynik. Bardzo lubi Termas de Rio Hondo iw deszczu radzi sobie całkiem nieźle, ale oni nigdy nie stanęli na podium przed ostatnią niedzielą. Spotkaliśmy się z Andreą Migno i poprosiliśmy go, aby opowiedział nam o argentyńskim weekendzie między jego wyścigiem a zwycięstwem jego przyjaciela Bezzecchiego, z myślą również o przyszłości. Oto, co nam powiedział.
Andrea Migno, opowiedz nam o tym pięknym GP w Argentynie.
Podobało mi się od pierwszej chwili, kiedy tam postawiłem stopę. Argentyna to zawsze jeden z moich ulubionych wyścigów ze względu na kontekst, atmosferę, którą bardzo lubię… Za wszystko. Oczywiście również na tor! To był wspaniały weekend: od razu dobrze dogadywałem się z motocyklem i zespołem, potem była też satysfakcja z dobrego wyścigu. Zwłaszcza na mokrej nawierzchni, wliczając w to podium w tak trudnym wyścigu. Miłego weekendu również w MotoGP, Bez położył wisienkę na torcie!
Do Argentyny nigdy nie dotarły żadne znaczące wyniki, tym razem udało się!
W końcu zawsze jechałem szybko, w zeszłym roku też walczyłem o podium, potem zderzyłem się z Masią… Nigdy nie osiągałem świetnych wyników, ale zawsze to lubiłem. To był zdecydowanie mój najlepszy wyścig na tym torze, jestem szczęśliwy!
Przede wszystkim na wodzie, w warunkach, w których nigdy nie udało ci się stanąć na podium. Jak tym razem sobie poradziłeś?
W zasadzie na wodzie nie wypadam źle, ale to prawda, że we wszystkich wyścigach w tych warunkach nigdy nie udało mi się uzyskać takiego wyniku. Ostatecznie starałem się pojechać najlepiej jak mogłem, na tym okrążeniu udało mi się dobrze pojechać i całkiem nieźle się zachowywać. Przywiozłem do domu podium, pojechałem dobry wyścig i miałem dobre wyczucie motocykla, co jest niezbędne w tego typu wyścigach. Kombinacja kolarz-drużyna-kolarz, która sprawdziła się, zwłaszcza pod wodą, w bardziej zdradzieckich warunkach: zawsze ryzykujesz upadkiem, więc musisz sobie z tym radzić inaczej. Tym razem jednak również miałem dobre bodźce i dobre wrażenia. Krótko mówiąc, wszystko to zaprowadziło mnie na podium.
Cofnijmy się o krok: jak wyglądał ten nagły powrót do Moto3 z CIP?
Byłem w Portimao, aby obejrzeć wyścig, mieli problem z kontuzjowanym kierowcą Lorenzo Fellonem. Znaliśmy się już trochę, będąc częścią mistrzostw świata, więc bardzo szybko się ze mną skontaktowali. Oceniliśmy dwie rzeczy i zgodziliśmy się przynajmniej na te wyścigi, zastępując tym samym ich kierowcę. Od razu się dogadaliśmy, to była dobra formuła.
Czy masz pojęcie, ilu innych GP będziesz rywalizować, czy wszystko jest jeszcze do oceny?
Zrobiłem Argentynę, na pewno będę ścigał się w Austin i prawdopodobnie także w Jerez. Zamiast tego zobaczymy we Francji: będąc francuskim zespołem z francuskim kolarzem, chcieliby spróbować sprowadzić go z powrotem na wyścig u siebie. Jednak wszystko będzie zależało od tego, jak się będzie czuł, w tej chwili nie mam żadnych aktualizacji i nie myślę o tym. Na razie podobają mi się te wyścigi.
Udało ci się od razu przystosować do motocykla, w różnych sesjach byłeś też najlepszy z Włochów. Jak to wyjaśnisz?
Motocykl zachowywał się dobrze, zespół też, a ja starałem się dostosować jak najlepiej. Wykonaliśmy trochę pracy, która pomogłaby mi się przystosować, ale byłem też świadomy mojego doświadczenia w Moto3. Więc to nie było coś, czego nigdy nie robiłem, więc to była tylko kwestia powrotu do tego i przeglądu tego, jak się czuję. Oczywiście inni mieli dobre tempo na początku, ale byłem w stanie od razu się przystosować. To było pozytywne i pozwoliło mi się zobaczyć, trochę się popisać, a co za tym idzie miłego weekendu.
Andrea Migno, jak teraz widzisz Moto3 w porównaniu z twoim ostatnim wyścigiem pod koniec 2022 roku?
Poziom jest zawsze bardzo wysoki, co roku pniemy się w górę. Ale mówimy o mundialu, więc nie spodziewałem się niczego innego.
Wracając do twojego wyścigu, to było „osobliwe” zakończenie, prawda?
Wydawało mi się, że zająłem drugie, a raczej pierwsze miejsce w grupie. Na desce rozdzielczej miałem licznik okrążeń, który dał mi 18, czyli pełny numer wyścigu, i dlatego wierzyłem, że odniosłem sukces. Na mecie mijam drugi, już prawie wstałem, żeby kibicować, a tymczasem zerknąłem kątem oka, czy flaga już tam jest. Niestety go tam nie było! Zostało jeszcze jedno ostatnie okrążenie i musiałem rozegrać to ponownie, jednak udało mi się tam zająć 3. miejsce. Wszystko dobre, co się dobrze kończy! W każdym razie był to świetny wynik: to podium, ale to ma nieco bardziej szczególny smak.
Z “szturmem” na park zamknięty.
Walka! Ciepłe powitanie zarówno od mojego zespołu, jak i moich przyjaciół z Akademii. To też była niezapomniana chwila.

Andrea Migno, od bezrobotnego do światowego podium. Cóż za zwrot w krótkim czasie!
Naprawdę! W zeszłym tygodniu ich obserwowałem, ale w niedzielę byłem z nimi i stanąłem na podium. To był najlepszy sposób na ponowne przedstawienie się.
Patrząc wstecz, przez wiele lat mundialu nie zebrałeś tego, czego oczekiwałeś. Jak myślisz, co przegapiłeś?
Moto3 to dość szczególna kategoria. Z pewnością tej zimy sytuacja, w której wciąż się znajduję, pozwoliła mi zrozumieć wiele rzeczy, które pomogły mi w weekend, kiedy wróciłem do ścigania. Zdecydowanie poczułem w sobie dobre pchnięcie. Jeśli chodzi o Moto3, zawsze istnieje wiele czynników, którymi trudno zarządzać i które nawet nie zależą od ciebie. Na przykład jest to kategoria, która jest bardzo wrażliwa na wagę jeźdźca lub istnieje raczej niepewna równowaga, a umiejętność jej utrzymania prowadzi do osiągania wyników. Za każdym razem jest to historia sama w sobie, ale teraz jesteśmy tutaj i poszło całkiem dobrze.
Przed tobą Austin, jakie są oczekiwania?
Austin to tor, który bardzo lubię, w zeszłym roku również stanąłem na podium, podobnie jak w 2019. Oczekiwania są takie same jak w Argentynie: dobrze się bawić, dać z siebie wszystko i być gotowym, a potem zobaczymy. Nie oczekuję niczego szczególnego, oczywiście podium jest myślą wszystkich kolarzy we wszystkich wyścigach, ale zobaczymy to, kiedy już tam dotrzemy.
Andrea Migno, twoim zdaniem, na kogo warto zwrócić uwagę w tej kategorii?
To wciąż pozostaje do zdefiniowania, ale Holgado, Moreira, Sasaki, Oncu widzieli się w tych dwóch pierwszych wyścigach. Szybcy w dobrych zespołach, którzy mogą rywalizować bardziej konsekwentnie do końca roku. Jest to jednak oparte na dwóch pierwszych wyścigach, ale oczywiście przyjedzie też Munoz, na przykład kilku innych, którzy mogą się wypowiedzieć, nawet Włosi… Byłoby co najmniej 10, by wymienić.

Wróćmy do niedzieli. Najpierw twoja wielka satysfakcja, a potem sukces twojego przyjaciela Marco Bezzecchiego w MotoGP. Jak to przeżyłeś?
Pierwsze zwycięstwo było dla niego pięknym i niezatartym momentem. Oprócz mojej rasy, byłem zachwycony także nim! Kiedy wygrywa jeden z nas z Akademii, to zawsze jest radość dla wszystkich. Marco zadbał o to w ten weekend i był naprawdę sprawny.
Jesteście przyjaciółmi, zawsze razem trenujecie, dobrze go znacie. Spodziewałeś się już takiego wyniku, czy myślałeś, że jeszcze trochę go brakuje?
Bez był gotowy. Już w zeszłym roku pokazał, że i tak tam jest, aw tym roku wystartował prawą nogą. Był już szybki w testach, w niedzielę stanął na podium, myślę, że prędzej czy później by się pojawił. Argentyna jest również jednym z jego ulubionych torów, od razu dobrze się dogaduje i wszystko poskłada. Powiedziałbym, że to trochę wisiało w powietrzu, nawet jeśli jest to zawsze trudny wynik do osiągnięcia.
Teraz masz kilka wyścigów z zespołem CIP, a potem co? Jakie są plany Andrei Migno?
Niestety jeszcze nic nie mam, rozważamy różne opcje. W tej chwili jednak lubię te wyścigi. W międzyczasie postaramy się dalej szukać zakwaterowania, ocenimy różne opcje, a następnie ruszymy dalej. Na razie pozwalam sobie na zabawę i zobaczę jak to będzie.
Foto: Akademia jeźdźców VR46