Jake Dixon miał szerszy uśmiech w tym wyścigu. Jako świeżo upieczony tata, odkąd w nocy z soboty na niedzielę urodziła się jego najstarsza córka Summer. Tak jak brytyjski kolarz był zajęty GP Argentyny! Więc to nie był łatwy wyścig dla Dixona, dodając do tego dyskomfort z poprzednich dni, deszcz i problemy z wizjerem na ostatnich okrążeniach. Jednak brytyjski kolarz z Aspar Team przywiózł do domu bardzo ważny wynik w swoim sezonie. Wiodący wyścig, który zdobył podium, pierwszy w sezonie i wyraźny sygnał potwierdzający duży krok naprzód w 2022 roku. Uważaj na 27-latka z Dover, który pnie się coraz wyżej!
„Nie widziałem cię”
Pod koniec wyścigu Jake Dixon nie ukrywał swojej natychmiastowej myśli, przybycia jego pierwszej córki podczas GP. „Wiedząc, że masz w domu małą dziewczynkę, której jeszcze nie widziałeś i chciałbyś od razu iść i zobaczyć…” Przyznał. Ale natychmiast musiał się skoncentrować i pomyśleć o niedzielnym wyścigu. W deszczu Alonso Lopez, Tony Arbolino i Dixon szybko uciekli, rezerwując w ten sposób miejsca na podium. Jednak Brytyjczyk nie mógł za wiele walczyć i nie bez powodu. „Osiem okrążeń przed końcem miałem problem z przyłbicą, nie widziałem, a czasem nawet musiałem ją podnosić” wyjaśnił. „Więc musiałem „dać sobie radę”. Szkoda, czułem, że mogę walczyć do końca, ale mistrzostwa są długie i spróbujemy jeszcze raz.”
Dixon w ataku
Standardowy okaziciel Aspar Team zakończył 2022 rok z sześcioma miejscami na podium (wszystkie trzecie), sześcioma innymi najlepszymi dziesiątkami i dwoma biegunami. Jeśli pomyślimy, że wcześniej jego najlepszym wynikiem było pojedyncze 4. miejsce, źle zrównoważone wieloma sezonowymi zerami, możemy zdać sobie sprawę z jego wykładniczego wzrostu. Dixon wystartował ponownie z doskonałego 6. miejsca w pierwszym wyścigu, ale z pewnością chciał więcej iw Argentynie znów jest na podium. To kolejne trzecie miejsce, ale to punkt wyjścia w 2023 roku. Rzeczywiście, to już jego najlepszy start w sezonie w Moto2! „Po prostu oglądam wyścig po wyścigu, bez żadnych oczekiwań” Dixon zwrócił uwagę. Ale kto wie, może łatwo stać się luźną armatą w mistrzostwach.
Zdjęcie: Zespół Aspar