Elia Bartolini zrobił krok w tył, aby wznowić karierę i wrócić do MotoGP po dwóch nieco słabszych sezonach. Młody kolarz z Romanii wystartował ponownie z JuniorGP i pokazał znakomite postępy w pierwszych wyścigach sezonu, walcząc o czołowe lokaty. Nie stanął jeszcze na podium, ale dał się zauważyć, udowadniając, że może aspirować do sukcesu.
„Bardzo dobrze czuję się w JuniorGP z Team Estrella Galicia 0,0 – mówi Elia Bartolini do Corsedimoto – Honda to zupełnie inny motocykl w porównaniu do KTM, do którego byłem przyzwyczajony, ale jest to niezwykle szybki i bardzo konkurencyjny motocykl. Już w zeszłym miesiącu w Walencji byłem silny. W zeszły weekend walczyłem o zwycięstwo, pozostając na prowadzeniu do ostatniego zakrętu, potem była mała bójka i straciłem pięć pozycji, ale poza tym jesteśmy tutaj i jestem bardzo szczęśliwy. Walczyłem o podium zarówno w Walencji, jak iw Jerez i jestem przekonany, że możemy zabrać ze sobą wiele satysfakcji”.
Co poszło nie tak w zeszłorocznych Mistrzostwach Świata Moto3?
„Nie było dobrych relacji z zespołem na każdym poziomie, zarówno technicznym, jak i ludzkim. Ten rok jest jednak piękny, z tym zespołem wszystko idzie jak najlepiej”.
Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział w Mistrzostwach Świata JuniorGP zamiast wylądować w Supersporcie, jak zrobili to Bulega, Manzi i inni byli zawodnicy MotoGP?
„Jestem trochę młodszy, pochodzę z 2003 roku i chciałem spróbować podążać tą drogą, aby spróbować wrócić do Mistrzostw Świata Moto3. Myślę, że mam jeszcze wiele do powiedzenia w tej klasie. Myślę, że Mistrzostwa Świata JuniorGP są dobrą wizytówką. W tej chwili nie miałem żadnych ofert powrotu do mistrzostw świata, myślę, że będziemy musieli poczekać jeszcze co najmniej dwa wyścigi. Jeśli nie nadejdzie żaden telefon, mogę się rozejrzeć i ocenić również inne możliwości„.
Tymczasem w najbliższy weekend weźmiecie udział w imprezie charytatywnej zorganizowanej przez Lorisa Reggianiego w Pomposa.
„Pokonam tylko jeden etap, ale jestem bardzo przywiązany do Galliano Park, ponieważ wychowałem się tam na sportowym poziomie. Naprawdę mam to w sercu. To tor, na którym spędziłem najwięcej czasu, na którym częściej trenuję, gdzie mam wielu przyjaciół, więc chcę dać odczuć swoją bliskość i natychmiast pomóc. W Pomposie będzie to świetna okazja do dobrej zabawy: mam nadzieję, że wielu weźmie w tym udział”.
Konkurs fotograficzny Monlau
