Marco Bezzecchi zajął fantastyczne trzecie miejsce w wyścigu MotoGP w Portimao. Odrobił kraksę, która spowodowała jego wycofanie się z wyścigu sprinterskiego.
Zawodnik zespołu Mooney VR46 stanął na swoim drugim podium od czasu startów w najwyższej klasie mistrzostw świata. W 2022 roku zajął drugie miejsce w Assen, a dziś odniósł kolejną wielką satysfakcję. Oczywiście jego celem jest bycie tam kilka razy w ciągu sezonu.
MotoGP Portimao, Bezzecchi zachwycony podium w wyścigu
Bezzecchi pojawił się uśmiechnięty do mikrofonów Sky Sport MotoGP i tak skomentował swój dzisiejszy występ w Portimao: „Naprawdę zacięty wyścig. Na początku byłem już z tyłu, ale za Jackiem trochę walczyłem. Musiałem trochę zaryzykować, żeby go zaliczyć, ale czułem się dobrze i wskoczyłem. Miałem więc trochę więcej świeżego powietrza na gumę. Stamtąd było lepiej, próbowałem sobie z tym poradzić. Kiedy Alex Marquez zaatakował, dałem ostatni rzut i odszedłem. jestem szczęśliwy„.
Kolarz z Romanii wyjaśnił, jakie prowadzenie wykonał w dzisiejszym wyścigu na Autodromo Internacional do Algarve: „Na niektórych okrążeniach byłem trochę ostrożny, ale przez trzy czwarte wyścigu mocno naciskałem. Musiałem uciekać przed tymi, którzy byli za mną. Wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę z ustawieniami motocykla, nawet gdy opona była trochę słaba, byłem w stanie jechać szybko. W połowie wyścigu, gdy tylko skończyło mi się paliwo, też zrobiłem mały krok. Wszystko dzięki mojemu zespołowi„.
Bagnaia był nie do pokonania: Bez jest pewien
Bezzecchi został zapytany, czy startując wyżej, mógłby walczyć o zwycięstwo z Francesco Bagnaia, a on odpowiedział w następujący sposób: „Nie wierzę. Moim zdaniem miał coś w kieszeni, o czym świadczy fakt, że udało mu się tak szybko zarządzać. Z drugiej strony od razu pchnąłem. Jednakże, jeśli możesz być z przodu bez wywierania zbytniego nacisku na przednią oponę, może to być kolejny wyścig. Ale moim zdaniem nie mogłem niepokoić Pecco„.
Na koniec zawodnik zespołu Mooney VR46 wyjaśnił, co zmieniło się od sprintu do dnia dzisiejszego: „Miałem lepszy start i byłem lepiej ustawiony w pierwszych trzech-czterech zakrętach. Stamtąd był to kolejny wyścig. Zamiast tego wczoraj cofnąłem się, a potem, kiedy trzeba się zregenerować, łatwiej popełniać błędy„.
Zdjęcie: Valter Magatti