W niektórych miejscach motocykle nie będą w stanie utrzymać tej samej prędkości co samochody. Zdarza się to w Niemczech, gdzie spadają mandaty (i wycofywanie licencji)
W Germania, ograniczenia prędkości różnią się w zależności od motocykli i samochodów. Co jest nie tak? Cóż, teoretycznie my we Włoszech też jesteśmy do tego przyzwyczajeni, biorąc pod uwagę, że w Trentino Alto-Adige mamy drogi, na których dwa koła „wyłączają gaz”. Wynika to z przekonania władz lokalnych, że niektóre drogi są bardziej niebezpieczne dla motocykli niż dla samochodów. Z każdym rowerem wracamy do Niemiec. Koledzy z Motorcycles News donoszą, że na autostradzie 3196 między Steinau i Marjoẞ w regionie Spessart obowiązuje ograniczenie prędkości do 100 km/h dla samochodów, a nawet 60 km/h dla motocykli.
Po co „zgłaszać” tę różnicę? Przede wszystkim dlatego, że wydaje się, że motocyklista na KTM przejechał drogę z prędkością 120 km/h, czyli dwukrotnością limitu dla motocykli. Naiwnie motocyklista przekroczyłby limit zaledwie o 20 km/h. Szkoda, że był zarezerwowany dla samochodów. Morał? Żegnaj prawo jazdy! Pytanie brzmi: nawiasem mówiąc, po co różnicować ograniczenie prędkości prawie o połowę?
Otwórzmy dyskusję na ten temat. Motocykle są bardziej „kruche” niż samochody, to prawda, ale po co zmieniać granice tylko w określonych punktach? Czy Twoim zdaniem jest to właściwa rzecz do zrobienia? Czy twojemu przeciwnikowi wydaje się, że istnieje upór w kierunku określonej kategorii? A może… niektórzy naprawdę przesadzili, a władze lokalne poszły w ich ślady z powodu braku szacunku?
