Marco Bezzecchi nie błyszczał w pierwszym treningu, ale miał nadzieję nadrobić to po południu. Przynajmniej takie były plany, ale jego „ulubiony” Ducati zrezygnował z niego w kulminacyjnym momencie. Biała chmura, która nagle pojawiła się podczas treningu 2, spowolniła jego zmianę, a Bezzecchi nie poprawił się. Oznacza to, że będzie musiał rywalizować w Q1 i zagrać razem z wieloma ważnymi nazwiskami w obecnym MotoGP. Obecny światowy lider jest jednak gotowy na to wyzwanie.
„Nie byłem wystarczająco szybki”
Dzień nie zaczął się najlepiej, zawodnik Ducati VR46 zakończył pierwszy trening na 14 pozycji. „Rano było ciężko, walczyłem. Nie czułem się dobrze w siodle i nie byłem wystarczająco szybki” wyjaśnił Marco Bezzecchi. Po południu sytuacja jednak uległa zmianie. „Byłem bardzo zadowolony z tego, jak sprawy się potoczyły. Miałem dobre tempo na używanych oponach, zarówno miękkich, jak i średnich, a czucie motocykla również znacznie się poprawiło. Byłem bardzo pewny ataku czasowego.” W rzeczywistości sesja popołudniowa była decydująca dla wyłonienia 10 osób, które bezpośrednio rywalizowałyby w drugiej sesji kwalifikacyjnej.
Bezzecchi wędzone na biało
Ale tu jest problem: jego Desmosedici dosłownie idzie z dymem. Zawodnik nr 72 został więc zmuszony do opuszczenia toru i pozostawienia motocykla u sędziów w zakręcie 6, a następnie powrotu do garażu na skuterze. Zaczep, który udaremnia całą pracę z tym, co nazwał swoim ulubionym motocyklem. „Problem wszystko skomplikował. Drugie moto było takie samo jak rano i znowu uczucie nie było najlepsze” rzeczywiście przyznał. „Byłem blisko, ale nie wystarczająco blisko”. Tym samym Bezzecchi nie jest w stanie zająć bezpośredniego Q2, będzie musiał zagrać w pierwszej rundzie. Znalazł się walcząc z Bagnaią, Bastianinim, Yamahami, wszystkimi Hondami, żeby wymienić tylko kilka. Od samego rana zapowiada się ognista sobota.
Źródło zdjęcia: motogp.com