Luca Marini zdobył swoje pierwsze podium w MotoGP, chociaż wynik wyścigu sprinterskiego nie jest częścią oficjalnych statystyk. Brat Valentino Rossiego nie jest jednak w pełni usatysfakcjonowany ósmym miejscem w niedzielnym wyścigu w Termas de Rio Hondo, zwłaszcza w świetle triumfu jego kolegi z boksu Marco Bezzecchiego, który zapewnił pierwsze zwycięstwo ekipie VR46 Valentino Rossiego.
Luca Marini bez gumy
Po doskonałych wrażeniach w sobotę iw rozgrzewce, Luca Marini nie był w stanie powtórzyć się na 25 okrążeniach wyścigu na mokrej nawierzchni. “Ciężki wyścig, potknąłem się o przyczepność na tylnym kole“, podsumował numer 10 na koniec Grand Prix Argentyny. Startował z siódmego miejsca na starcie, ale nie wyszedł poza ósme miejsce, ze stratą 13,6 sekundy do zwycięzcy Bezzecchiego. “Na starcie byłem wyprzedzany przez wielu kolarzy, więc postanowiłem zaoszczędzić na oponach. Może to pozwoliłoby mi nadrobić pozycje pod koniec wyścigu. Ale mimo, że jechałem tak ostrożnie, ostatecznie nic nie zostało z mojej tylnej opony. Byłem powolny i nie mogłem nic zrobić„.
Pierwsze zwycięstwo VR46 w MotoGP
Wrażenia zupełnie inne niż jego kolegi z zespołu, Marco Bezzecchiego, który cisnął jak szaleniec od pierwszego do ostatniego okrążenia. “Nie mogłem zrobić więcej i dawałem z siebie 100% na każdym okrążeniu“, zapewnił brat Valentino Rossiego. “Musimy przeanalizować dane i dokładnie przyjrzeć się, jak Bezzecchi mógł być tak szybki. Niezależnie od tego, czy chodziło o ustawienie, elektronikę czy styl jazdy. Nie miałem przyczepności na tylnym kole, musiałem mocniej naciskać na przednią oponę podczas hamowania. Pod koniec byłem na granicy z obiema oponami. Po pierwsze, brakowało mi przyczepności, brakowało mi przyspieszenia na wyjściu z zakrętów„.
Podsumowując, był to pozytywny weekend dla Luca Mariniego, który zebrał cenne punkty w tabeli i wraca do domu z większą świadomością swojego potencjału. Przeważa gorzki posmak, ale w Austin będzie miał okazję zemścić się na koledze z drużyny. “To nie był wyścig, na który liczyłem po sprincie. Przepraszam, nie byłem szybki, brakowało mi przyczepności i nie mogłem się obronić. W takich przypadkach nadal ważne jest, aby przywieźć do domu punkty i zdobyć doświadczenie. Gratulacje dla Marco i całego zespołu. Zrobił różnicę: mocny w rozgrzewce i dobry w szybkim wstawaniu z przodu„.