Do pewnych emocji nigdy się nie przyzwyczaisz. Danilo Petrucci zaczął ścigać się w wieku 7 lat, przez dziesięć sezonów startował w MotoGP i ma za sobą błyskotliwą karierę. Dziś jednak czuje się jak dziecko w ostatni dzień wakacji przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Superbike to nowa szkoła, którą kocha mimo pewnych trudności, które widać na horyzoncie.
“Dla mnie, pochodzącego z Terni, dzisiejszy dzień jest świętem, ponieważ Walentynki są patronem Terni – mówi Danilo Petrucci do Corsedimoto – Jutro, w środę, wyjeżdżam do Australii, więc to naprawdę ostatni dzień moich wakacji, mimo że trenowałem kilka godzin temu, jak zawsze przez te wszystkie miesiące”.
Czy w przededniu sezonu nadal odczuwasz jakieś szczególne emocje?
“Ścigam się od dawna, ale zawsze odczuwam ten dreszczyk emocji i niepokój przed wyjazdem. Między innymi bardzo dobrze czuję się w domu, więc starty są trudne, ale nie byłbym w stanie oglądać wyścigów z domu. Czas zacząć! Jestem bardzo podekscytowany. WSBK to piękne mistrzostwa, szczególnie w ostatnich latach bardzo ciekawie się je śledzi. Cieszę się, że w końcu będę mógł się tam ścigać”.
Zimowe testy Ducati zespołu Barni nie poszły zbyt dobrze. Na co czekasz z Phillip Island?
“Dużo walczyliśmy w Portimao, ale australijski tor jest zupełnie inny. Na Phillip Island będziemy kontynuować prace związane z przystosowaniem się do roweru. Zawsze fajnie się tam ścigać, to bardzo szczególny tor. Zobaczmy, jak się mamy. Nie mamy żadnych szczególnych oczekiwań poza tym, aby dobrze sobie radzić, dać z siebie wszystko i wrócić do domu usatysfakcjonowani”.
Tymczasem Petrucci Fans Club już wygrał. Od dawna wspiera stowarzyszenie humanitarne Asses, które pomaga najbardziej potrzebującym dzieciom w różnych krajach afrykańskich. Dołączając do klubu i kupując gadżety Petrux, można wywołać uśmiech na twarzach wielu dzieci w trudnej sytuacji.