Andrea Dovizioso rozpoczął swoją karierę motocrossową w najgorszy sposób. Zawodnik z Forlì, który będzie zarządzał torem Monte Coralli w Faenzy, doznał kontuzji na Crossodromo Catini w Ponzano di Fermo. Dużo strachu, ale nic poważnego dla Doviego, który nie stracił uśmiechu i żartuje sobie z tego.
„Jest nowy trend, za którym podążają cross-riderzy: pokazywanie swoich złamań – pisze Andrea Dovizioso w mediach społecznościowych – Czuję, że jestem trochę cross-riderem i nie mogłem nie być „w trendzie” i zdecydowałem się rozegrać kartę złamania nadgarstka, oczywiście odpowiednio złamaną.
Straszne kilka godzin, ale to część gry. Najważniejsze, że nic mi nie jest i nie doznałem żadnych trwałych uszkodzeń. Wczoraj miałam to szczęście, że mogłam być blisko i spotkać ludzi, którym teraz jest czas podziękować.
Pierwsze serdeczne podziękowania należą się szefowi UPC prof. Lamponi Federico oraz całemu personelowi Szpitala Murri w Fermo. Byłeś punktualny, miły i otwarty w konsultowaniu i koordynowaniu swojej ostatecznej decyzji z tymi, którzy dobrze znają moje kości. Serdeczne podziękowania należą się również kolarzom, którzy byli na torze oraz obsłudze Crossodromo Catini w Ponzano di Fermo, która uratowała mnie i pomogła po upadku […]
Wielkie dzięki dla wszystkich. Teraz robię sobie małą przerwę. Do zobaczenia na torze za miesiąc, aby wrócić do celów na 2023 rok”.
Jonathan Rea wspaniała biografia: „In Testa” dostępna na Amazon
Zdjęcie zrobione z Facebooka